Bardzo dobre widowisko w 1/8 finału stworzyli na stadionie Widzewa młodzi piłkarze Kolumbii i Nowej Zelandii. Dość szybko prowadzenie objął zespół z Ameryki Południowej za sprawą trafienia głową Andresa Reyesa, ale rywale wyrównali jeszcze przed przerwą po bramce Elijaha Justa. Później, aż do 120. minuty, akcje przenosiły się spod jednej pod drugą bramkę. Żadnej z drużyn nie udało się jednak strzelić gola i do wyłonienia ćwierćfinalisty potrzebne były rzuty karne. Lepiej egzekwowali je Kolumbijczycy, którzy zwyciężyli 5-4. "To był doskonały mecz, a moi piłkarze spisali się świetnie i pokazali siłę charakteru. Mam nadzieję, że wszyscy Kolumbijczycy dziś świętują. Stawiliśmy czoła wspaniałemu zespołowi, bo Nowa Zelandia przeciwko nam i w całym turnieju grała bardzo dobrze. W pierwszej połowie była od nas lepsza, ale po przerwie znaleźliśmy na nią sposób" - podsumował trener drużyny z Ameryki Południowej Arturo Reyes. Szkoleniowiec żałował, że jego podopieczni nie wykorzystali jednego z kontrataków w drugiej połowie. Jak mówił, nad tym elementem gry muszą pracować. Chwalił zaś zespół za postawę w defensywie. "Nadal mamy wiele przed sobą. To jest jeden z wielu kroków, ale teraz musimy się cieszyć" - przyznał Kolumbijczyk. Opiekun Nowej Zelandii ocenił, że to było najlepsze spotkanie młodzieżowego mundialu w Polsce. "Oba zespoły grały niesamowicie i stworzyły fantastyczne widowisko. Moi gracze spisali się bardzo dobrze. Mogę ich tylko chwalić, bo na tym turnieju pokazali, że stać ich na wiele. Teraz jest smutek, ale dali z siebie wszystko. To była przyjemność z nimi pracować" - mówił Anglik Des Buckhingham. Jak podkreślił, Nowozelandczycy zaprezentowali światu, że mają piłkę nożną na wysokim poziomie. Wyraził nadzieję, że futbol w tym kraju będzie się rozwijał i coraz więcej znaczył. W fazie grupowej Kolumbia wygrała z Polską 2-0. W ćwierćfinale drużyna z Ameryki Południowej również w Łodzi zagra ze zwycięzcą meczu Ukraina - Panama. Wcześniej awans do ćwierćfinału wywalczyli Włosi, którzy wygrali w Gdyni z Polską 1-0. Autor: Bartłomiej Pawlak