Ekwador postawił trudne warunki, mimo że od 41 minuty grał w dziesiątkę. Czerwoną kartkę, po potwierdzeniu systemem VAR, sędzia spotkania pokazał Jacksonowi Porozo, za wejście nakładką w biegnącego do piłki Jose Palaciosa. Włoch długo nie podnosił się z boiska, ale na szczęście mógł kontynuować grę. System VAR po raz drugi użyto cztery minuty później. Ekwadorczycy reklamowali nieprzepisowe zatrzymywanie Jose Cifuentesa w polu karnym przez Enrico del Prato. Sędzia Adham Makhadmeh z Jordanii ponownie skorzystał z wideoweryfikacji i podyktował rzut karny. Tego jednak nie wykorzystał Leonardo Campana. Intencje strzelającego Ekwadorczyka świetnie wyczuł golkiper Włoch Alessandro Plizzari. Mimo osłabienia reprezentanci Ekwadoru do samego końca ambitnie walczyli o zdobycie bramki, ale włoska obrona okazała się skuteczniejsza. "Podobnie jak po pierwszym meczu mam lekki niedosyt i wrażenie, że jest to dla nas trochę niesprawiedliwy rezultat, ale taka jest piłka. Nie widziałem nagrania z systemu VAR, więc nie jestem w stanie wypowiedzieć się w szczegółach o całej sytuacji, ale na gorąco wydaje mi się, że nie musiało się to skończyć czerwoną kartką. Graliśmy do końca, ale mimo, że w ostatnich minutach mieliśmy bardzo dobre okazje do wyrównania. Włosi świetnie się bronili. Szkoda, że nie udało się nam wykorzystać choć jednej z tych akcji. Jestem jednak dumny z tych młodych Ekwadorczyków, którzy mimo gry w osłabieniu i niekorzystnego rezultatu tak ambitnie walczyli do ostatniej sekundy spotkania" - skomentował grę swojego zespołu Jorge Celico. Szkoleniowiec Włoch Paolo Nicolato był zadowolony z wygranej, ale podkreślił także, że jest pod wrażeniem gry Ekwadoru. "Był to trudny mecz, z naprawdę świetną drużyną. Gratuluję Ekwadorowi, bo zagrał rewelacyjne spotkanie. Nasi rywale dawali z siebie wszystko, a naszym zadaniem, po bardzo dobrym początku i objęciu prowadzenia, było jego utrzymanie. Mimo że nie wszystko wyszło tak jak byśmy chcieli, nie mogę w kierunku moich zawodników skierować żadnego złego słowa, bo przeciwnik zagrał dziś tak, że musieliśmy się mocno napracować. Jestem bardzo zadowolony z postawy mojego bramkarza, który uchronił nas przed stratą bramki z rzutu karnego. Nie pierwszy raz pokazał na co go stać. Był czujny przez całe spotkanie i po raz kolejny potwierdził, że wspina się na wyżyny swoich umiejętności". Krzysztof Frydrych