Walukiewicz miał być ostoją polskiej defensywy. W końcu nieprzypadkowo Cagliari zapłaciło za niego Pogoni Szczecin 4 mln euro, tym samym namaszczając go na jednego z najbardziej utalentowanych Polaków młodego pokolenia. Młodzieżowy mundial zaczął jednak fatalnie, bo popełnił błąd, po którym Kolumbia zdobyła bramkę. - Jak włączałem telewizję, to wszędzie to pokazywali. Trochę mnie wkurzało... Z Senegalem zagraliśmy jednak na zero z tyłu, więc myślę, że swój występ mogę ocenić na plus. Zawsze może być lepiej, bo na pewno brakowało nam sytuacji pod bramką, ale cała drużyna zagrała na całkiem dobrym poziomie. Jestem z siebie zadowolony - uważa Walukiewicz. Jego występ na całym turnieju stanął pod znakiem zapytania po tym, jak w meczu z Kolumbią zderzył się z jednym z rywali i musiał opuścić boisko z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Przeciwko Tahiti nie zagrał ani minuty, ale z Senegalem wyszedł już w podstawowym składzie. - Wtedy czułem się średnio, w przerwie meczu z Kolumbią w ogóle nie wiedziałem, czy wyjdę na boisko, ale na szczęście już mogę grać - zapewnia. Teraz Walukiewicz patrzy już tylko w przyszłość. Wiele wskazuje, że rywalem Polaków w 1/8 finału będą Włosi, a spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę w Gdyni. - Już powoli musimy się przygotowywać do kolejnego spotkania, nie ma się co za dużo cieszyć. Gramy już za trzy dni! Musimy się zregenerować - podkreśla Walukiewicz, który już dwa razy grał przeciwko młodzieżowej drużynie Włoch. - Oba mecze przegraliśmy, ale liczę, że do trzech razy sztuka, jeśli oczywiście to z nimi się spotkamy. Liczę, że w 1/8 damy z siebie wszystko i nasza gra będzie wyglądała jeszcze lepiej - kończy obrońca Polaków. Z Łodzi PJ