Interia.pl: Ten remis satysfakcjonował oba zespoły. Tymoteusz Puchacz: - Przed meczem nie zakładaliśmy takiego wyniku, choć najważniejsze było wyjście z grupy. Na boisku czuliśmy, że jesteśmy lepsi od Senegalu. Szkoda, że nie udało się strzelić bramki. To był łatwiejszy rywal niż Kolumbia? - Tak, dużo łatwiejszy. Z Senegalem wygrywaliśmy wiele pojedynków, próbowaliśmy ich zdominować... A może zmieniło się Wasze podejście do meczu? Mniejsza presja, mniej nerwów... - Może nie powiedziałbym, że byliśmy sparaliżowani czy zjadła nas jakaś wielka presja, ale jednak nagonka na ten pierwszy mecz była od kilku miesięcy. Tyle czasu mieliśmy to spotkanie w głowach i chcieliśmy wypaść jak najlepiej. A z biegiem turnieju czujemy się bardziej komfortowo. Wiemy jak wygląda przyjazd na stadion, wyjście na murawę, niektórzy pierwszy raz od komunii mieli na sobie garnitury (śmiech). Było trochę inaczej niż zwykle, ale z każdym meczem nasza drużyna rośnie, przyzwyczajamy się do turnieju i gramy coraz lepiej. W 1/8 finału najprawdopodobniej zmierzycie się z Włochami. Pan z tym zespołem już rywalizował. - Tak, grałem z nimi dwa razy, więc mniej więcej ich znam. Przegraliśmy, a teraz nadarza się fajna okazja do rewanżu. To trudny przeciwnik? - Tak, włoska piłka od zawsze stoi na wysokim poziomie. Pamiętam jednak, że w eliminacjach mistrzostw Europy przegraliśmy 3-4, ale z przebiegu meczu byliśmy nawet lepsi. Nie wiem jak wyglądają teraz, bo nie widziałem żadnego ich meczu. Na pewno nawiążemy walkę i będziemy chcieli przejść dalej. Musicie jednak opuścić Łódź, gdzie mogliście liczyć na świetny doping. - Tak, chcieliśmy za to kibicom bardzo podziękować. To, co się działo, było niesamowite. Nie bawiła się jedna trybuna, ale wszystkie cztery. Coś fantastycznego! Liczę, że na innych stadionach doping będzie taki sam. Prze meczami w Łodzi wydawało się jednak, że drużyna jest trochę podzielona. Jeszcze przed rozgrzewką na murawę wychodziliście w kilku grupach. - W drużynie jest 21 chłopaków, więc nie będziemy wszyscy stali w wielkim kole. Stanowimy fajną grupę, która budowała się przez rok. Choć wiadomo, że trzyma się razem kilku zawodników, którzy najlepiej się rozumieją. Myślę, że podobnie jest w pierwszej reprezentacji i innych klubach. W Łodzi rozmawiał i notował Piotr Jawor