- Senegalowi wystarczał remis i bronił tego wyniku za wszelką cenę. Przyjmowali nas na swojej połowie i ciężko było złożyć jakąś akcję oraz strzelić bramkę. Bronili się, chcieli dowieźć remis do końca - analizował na gorąco Makowski. Już przed meczem Polacy wiedzieli, że remis daje im awans. Gdyby jednak pokonali Senegal, mogliby pokusić się o drugie, a nawet pierwsze miejsce w grupie. - Mogliśmy wyjść jako lider, ale punkt też jest dobry. Teraz czekamy. z kim spotkamy się w 1/8 finału. Plan minimum został wypełniony, choć mogło być lepiej - przyznaje Makowski. Polacy obawiali się jednak śmielej zaatakować, ponieważ strata gola mogłaby ich kosztować odpadnięcie z turnieju, bo wówczas mieliby na koncie tylko trzy punkty. - Dlatego zabezpieczaliśmy ataki Senegalu, bo mają szybkich skrzydłowych i potrafią wyprowadzać kontry. Byliśmy na to przygotowani. Asekuracja w naszym zespole też dobrze funkcjonowała - uważa pomocnik Polaków. Polacy niechętnie wracali już do przegranego spotkania z Kolumbią na inaugurację turnieju. Mają jednak nadzieję, że na młodzieżowym mundialu nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. - Widać, że z meczu na mecz się rozkręcamy. Nasza gra wygląda coraz lepiej - uważa Makowski. Z Łodzi PJ