Przed nami bardzo ciężkie spotkanie z Senegalem - w środę, o godz. 20:30, w Łodzi. Senegal fizycznie jest zdecydowanie najmocniejszy w tym gronie, w pełni zasłużenie pokonał nawet 2-0 Kolumbię, której my nie byliśmy w stanie nawet nabić guza. Piękno turnieju polega m.in. na tym, że nawet Senegal z sześcioma punktami nie może być pewny, że awansuje z pierwszego, czy drugiego miejsca. Wszystko dzięki temu, że w konfrontacji z Tahiti Polacy podreperowali bilans bramek. Wystarczy im wygrana 1-0, by w tabeli wyprzedzić Senegal. Ekipa Jacka Magiery miałaby wówczas 6-2 w bramkach, a Senegal - 5-1. Przy takim obrocie sprawy Kolumbia musiałaby rozbić Tahiti co najmniej pięcioma bramkami, by wygrać grupę. Szanse na awans możemy mieć także przy remisie z Senegalem, ale tylko z trzeciego miejsca, co oznaczać będzie konfrontację o ćwierćfinał ze zwycięzcą Grupy B (w Gdyni), bądź triumfatora Grupy C (w Lublinie). Grupę B najpewniej wygrają Włosi, którzy rozprawili się już z najgroźniejszym grupowym rywalem, mistrzem Ameryki Południowej - Ekwadorem i Meksykiem - wicemistrzem Ameryki Północnej. Grupę C wygra najpewniej Urugwaj, bądź Nowa Zelandia. Przed dwoma laty, na MŚ U-20 w Korei Południowej, do awansu z trzeciego miejsca trzeba było mieć co najmniej cztery punkty. W Korei Południowej awans z trzeciej pozycji zyskali: Niemcy, z czterema punktami i ujemnym bilansem bramkowym (3-4), Kostaryka - również z czterema punktami i bilansem bramek 2-2, a także Japonia (4 pkt, bramki 4-5) i Arabia Saudyjska (4 pkt, bramki 3-4). Warto podkreślić, że wszystkie zespoły z trzecich miejsc odpadły w 1/8 finału. Dlatego lepiej bić się o awans z wyższej pozycji. MiBi, Łódź