Szef FIFA Gianni Infantino był wniebowzięty - tutaj znajdziesz więcej na ten temat. Piłkarscy przedstawiciele Czarnego Lądu pożegnali się z młodzieżowymi mistrzostwami świata po ćwierćfinałach. Zarówno Senegal, jak i Mali odpadły w dramatycznych okolicznościach. "Młode Lwy Terangi" po serii karnych ulegli późniejszemu wicemistrzowi świata Korei Południowej, a Malijczycy nie sprostali Włochom, przegrywając 2-4. "Orły z Bamako" skradły serca kibiców w Bielsku-Białej czy Tychach. "Mali! Mali!" - skandowali fani na stadionach miejskich w obu miastach, kiedy jedenastka z Afryki Zachodniej toczyła swoje boje z Argentyną czy Italią. - Polska okazała się bardzo przyjaznym krajem. Ludzie, którzy nam pomagali, byli super i wszystko było też świetnie zorganizowane - podkreśla pytany o podsumowanie kilkutygodniowego pobytu w naszym kraju Mamoutou Kane, trener reprezentacji Mali. W podobnym tonie wypowiadał się Youssouph Dabo, szkoleniowiec Senegalczyków. - Gdziekolwiek byliśmy czy to w Łodzi, Lublinie czy Bielsku, to mogliśmy się czuć bardzo dobrze. Chciałem podziękować ludziom, którzy nas otaczali, całemu personelowi. Mogliśmy na nich liczyć i bardzo nam pomagali. Turniej był bardzo dobrze zorganizowany. Polacy mogą być z siebie dumni - mówił po meczu na bielskim stadionie z Koreą Południową trener Dabo. A Ukraińcy? Ci czuli się w Tychach, Bielsku-Białej czy Łodzi, jak w domu. W naszym kraju mieszka i pracuje przecież sporo obywateli naszego wschodniego sąsiada. Dał temu wyraz Andrij Pawełko, prezes Ukraińskiej Federacji Piłkarskiej, zaraz po wygranym finale z Koreą Południową 3-1 w sobotę. Po zwycięskim meczu w Łodzi mówił: - Polska to nasz bratni kraj, to nasze serce. W 2012 roku organizowaliśmy razem Euro. Teraz na ten młodzieżowy mundial jechaliśmy z takim nastawieniem, że gramy tutaj jak w domu. Świetnie się tu czuliśmy, a wasz kraj dał nam możliwość tego, że staliśmy się teraz młodzieżowymi mistrzami świata! Tak, że Polska zostanie teraz na stałe w historii naszej piłki - cieszył się szef ukraińskiego związku. Wtórował mu najlepszy bramkarz MMŚ Andrij Łunin, który jest przecież zawodnikiem Realu Madryt. - Wspierała nas duża grupa kibiców. Przyjemnie się gra w takich warunkach. Mieliśmy wszystko czego potrzeba, świetne warunki do treningów, mieszkania, ładne stadiony - zachwalał jeden z gwiazdorów polskiego mundialu. Michał Zichlarz