Zawodnik St. Pauli dopadł do piłki rozegranej po rzucie rożnym. Długo się nie zastanawiał, tylko huknął z 30 metrów. Piłka wpadła niemal w samo okienko bramki i było 1-0 dla Polaków. Gol stadiony świata, a kto wie - może nawet najpiękniejsze trafienie turnieju. - Czy bramkarz miał szansę to obronić? Za chwilę muszę to na spokojnie zobaczyć, bo jeszcze nie widziałem ani jednej powtórki. Wtedy dopiero będę mógł ocenić - uśmiecha się Badnarczyk. Młody zawodnik przyznaje, że w klubie czasem trenuje takie uderzenia. - Raz wychodzi gorzej, a raz lepiej. Fajnie, że dziś się udało, bo w St. Pauli rzadziej strzelam bramki. W sumie to mam tylko jedną, ale w przyszłym sezonie może będzie więcej - podkreśla. W strefie wywiadów Polacy wyglądali na rozluźnionych, czyli zupełnie inaczej niż kilka dni temu po przegranym (0-2) spotkaniu z Kolumbią. Bednarczyk i spółka mają nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. - Z Tahiti mieliśmy zadanie grać ofensywnie i udało się - mam fajny wynik i dobry mecz dla kibiców. To cieszy. Takie właśnie było założenie, że od początku gramy wysoko i nie kalkulujemy - zaznacza. - Mogliśmy strzelić jeszcze więcej bramek, ale trzeba cieszyć się z tego, co się ma. Zagraliśmy na pewno lepiej niż z Kolumbią i liczę, że w kolejnym spiszemy się jeszcze lepiej - dodaje. W środę Polacy zmierzą się z Senegalem, liderem grupy A i remis prawdopodobnie dam im awans do 1/8 finału (choć może się okazać, że nawet w wypadku porażki awansują do fazy pucharowej). - Dziś jeszcze możemy się pocieszyć z wygranej z Tahiti, ale od jutra już koncentrujemy się na Senegalu. Zobaczymy, co nam się uda zdziałać, ale na pewno zagramy o zwycięstwo - zapewnia Bednarczyk. Z Łodzi PJ