Nigeryjczycy to licząca się siła w piłce juniorskiej i młodzieżowej. Mistrzami świata w kategorii 17-latków byli aż pięciokrotnie, najwięcej spośród wszystkich drużyn na świecie, do lat 20 dwa razy zostawali wicemistrzem świata. Patrząc na ich wyjściowy skład z meczu przeciwko drużynie z Kataru, to mieli w swoim zestawieniu kilku ciekawych zawodników. Kingsley Michael jest zawodnikiem włoskiej Bologna FC, który w tej chwili występuje w Perugii. Inny z pomocników Ayotomiwa Dele-Bashiru gra na co dzień w młodzieżowym zespole Manchesteru City. Z kolei wysoki napastnik Muhamed Tijani, 189 cm wzrostu, występuje w Baniku. Nic dziwnego, że w Tychach obserwował go dyrektor ostrawskiego klubu Marek Jankulovski, a także trener Bohumil Panik. To jednak nie ci zawodnicy nadawali ton grze "Fruwających Orłów", jak woła się w Nigerii na młodzieżowy zespół z tego kraju. Prym wiódł kapitan drużyny Ikouwem Utin. Niewysoki 19-letni lewy obrońca napędzał ataki swojej jedenastki i asystował przy obu bramkach swoich kolegów w pierwszej części. Pierwszą, już po kilkunastu minutach zdobył Maxwell Effiom, a kolejną Okechukwu Offia. Piłkarze z Afryki wszystko mieli pod kontrolą. Po przerwie zdobyli jeszcze dwa gole. Na listę strzelców wpisał się Dele-Bashiru i środkowy obrońca Aliu Salawudeen. - Zamierzamy zdobywać swoje cele na turnieju krok po kroku. Żaden turniej nie jest łatwy, a szczególnie istotny jest początek. W meczu z Katarem zależało nam na jednym, na zdobyciu trzech punktów. Cel udało się zrealizować, a te cztery zdobyte przez nas bramki są dodatkowym bonusem. Teraz trzeba odpocząć i już przygotowujemy się do kolejnych meczów. Mamy uzdolnionych zawodników, ale nie wybiegamy za daleko w przyszłość - komentował po meczu selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Nigerii Paul Aigbogun. - Nie oczekiwaliśmy wiele. Skupiliśmy się na sobie i na swojej grze. Graliśmy dobrze jako zespół, a efekt było widać. Trener przed meczem mówił, żeby grać wysokim pressingiem, atakować rywala już na jego połowie. Tak też zrobiliśmy. Po trafieniach w pierwszej połowie potem było już łatwiej - dodawał Kingsley Michael, który dobrze zna z Bolonii Łukasza Skorupskiego. - To bardzo fajna i miła osoba. Trenowaliśmy razem przed ostatnim sezonem - uśmiecha się na wspomnienie bramkarza reprezentacji Polski młody pomocnik "Fruwających Orłów". Kolejnymi rywalami w grupie D Nigeryjczyków będzie w poniedziałek USA, a w czwartek Ukraina. W drugim wczorajszym spotkaniu Ukraińcy pokonali Stany Zjednoczone 2-1. Michał Zichlarz, Tychy