O znaczeniu Smolarka seniora dla narodowej reprezentacji niech świadczy tylko jedno spostrzeżenie - wszystkie trzynaście goli, które ma na koncie w 60 występach w kadrze, strzelił w meczach o punkty! W czterech różnych eliminacjach (MŚ'82 i '86, ME'84 i '88), ale przede wszystkim - na dwóch mundialach. Tym ostatnim osiągnięciem mogą pochwalić się jedynie Deyna, Lato, Boniek i Szarmach. Najwięksi. A zaczęło się od... Maradony i to wcale nie jest żart. Bardzo dobra postawa w Widzewie, w którym był jednym z filarów spowodowała, że Włodzimierz Smolarek został powołany przez Ryszarda Kuleszę na tournee do Buenos Aires, gdzie zadebiutował w reprezentacji, przeciwko Argentynie (1-2). Chciał oczywiście wypaść jak najlepiej, ale miał też inny, ukryty plan. "Gdy mecz zbliżał się ku końcowi, wymyśliłem sobie, że zaraz po ostatnim gwizdku sędziego podejdę do Maradony i wymienię się koszulkami" - przypominał w swojej biografii zatytułowanej "Smolar. Piłkarz z charakterem". "I wreszcie końcowy gwizdek. Podchodzę do Diego Maradony, chcąc wymienić się koszulkami, ten jednak ignoruje mnie zupełnie. Zaciskam zęby i mówię: Zobaczysz, kiedyś też będę sławny i znany, a jak będziesz chciał moją koszulkę, zachowam się tak samo. Tak rozpoczęła się moja przygoda z kadrą". Trwała tak naprawdę aż dwanaście lat, bo Smolarek wybiegł na boisko w biało-czerwonych barwach jeszcze w 1992 roku, nawet jeśli po długiej przerwie. Dzisiaj, z perspektywy czasu, można powiedzieć, że wszędzie tam, gdzie działo się dla naszej piłki w tamtym czasie coś istotnego, Smolarek zawsze był na pierwszej linii strzału. Przerwany mecz z Maltą na początek eliminacji do hiszpańskiego mundialu? Bardzo prawdopodobne, że kibice zaczęli rzucać kamieniami, bo rozwścieczył ich polski napastnik, który po zdobyciu bramki pokazał im... środkowy palec. Afera na Okęciu, zakończona zawieszeniem "bandy czworga"? To Smolarek siedział w restauracji z Młynarczykiem i red. Zielińskim, ale - jak sam wspominał - wrócił do hotelu około północy, a nad ranem jego zadaniem było pilnowanie "Młynarza" w pokoju. Słynna scena z przetrzymywaniem piłki w końcówce meczu z ZSRR na mistrzostwach świata w Hiszpanii? Dzisiaj mało kto już pamięta, jaka była geneza tego oryginalnego zachowania, które przybliżyło nas do awansu do najlepszej czwórki na mundialu i że do gry na czas przy bocznej chorągiewce namówił Smolarka... Kazimierz Deyna. Było to w jego drugim ligowym występie, jeszcze w barwach Legii, gdy warszawianie bronili wyniku w Sosnowcu (oczywiście po golu "Smolara"). "Jakieś pięć minut przed końcem meczu Deyna podbiegł do mnie i powiedział: Zrób coś, żeby ci tej piłki jak najdłużej nie odebrali. Młody, ty jesteś niezły technicznie, więc spróbuj ją przetrzymać w narożniku boisku". "No, ale jak?" "Pomyśl, jak? Zrób tak, żeby jak najdłużej ją przetrzymać". I przytrzymywał. Nadzwyczaj skutecznie. Choć od Deyny dostał też swego czasu ostrą reprymendę. Z własnej winy, bo zachciało mu się żartować i myśleć, że można bezkarnie zakładać siatki kapitanowi drużyny. "Synku, ile ty masz lat, żeby robić takie rzeczy? Nie rób tego nigdy więcej" - zbeształ go popularny "Kaka". Przy okazji warto przypomnieć jeszcze jedną anegdotę. Gdy Smolarek strzelał drugiego gola w Lipsku przeciwko wschodnim Niemcom w spotkaniu decydującym o awansie na mistrzostwa świata, zwlekał ze strzałem niemożebnie długo. Wkrótce wyszło na jaw, dlaczego. Wygadał się ojciec piłkarza. "Myślałem, że Włodek nie wytrzyma nerwowo przy swojej pierwszej bramce... To, że nie strzelał wcześniej prawą nogą, to chyba moja wina. Jako kilkuletni chłopak uderzał tylko prawą, a ja go zmuszałem do kopania lewą na tyle skutecznie, że teraz ma lepsze uderzenie z lewej" - tłumaczył Ryszard Smolarek, wyjaśniając przy okazji, skąd syn taki waleczny: "Jak się czegoś bał jako dziecko, to zwyczajnie dostawał lanie. Nie ma się co teraz dziwić, że jest odważny". Ta odwaga przydała się i kadrze, i Widzewowi - w najlepszych latach dla tego klubu, gdy Smolarek wespół z Młynarczykiem, Żmudą i Bońkiem podbijali Europę. Napędzała go do tego szczególna siła. "Zawsze, gdy dopadały mnie jakieś problemy, czy to kontuzje, czy jeszcze inne zmartwienia, wtedy przypominałem sobie moje przejście z Diego Maradoną i przyrzeczenie, które wówczas sobie złożyłem: zawsze będę starał się wygrywać i być najlepszym". Cały Smolar. Albo - jak by powiedział Jan Ciszewski - "król bezpańskich piłek". Odszedł zdecydowanie za wcześnie. Włodzimierz Smolarek (urodzony 16 lipca 1957 w Aleksandrowie Łódzkim, zmarł 7 marca 2012) Kariera 1976-77 - Widzew Łódź 1977-79 - Legia Warszawa 1979-86 - Widzew Łódź 1986-88 - Eintracht Frankfurt 1988-90 - Feyenoord Rotterdam 1990-96 - Utrecht 1980-92 - reprezentacja Polski Sukcesy 3. miejsce na mistrzostwach świata w Hiszpanii (1982); dwukrotny mistrz Polski (1981, 1982), zdobywca Pucharu Polski (1985); odznaczony pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski Autor: Remigiusz Półtorak