Kałuża nie urodził się w Krakowie i "Pasy" nie były jego pierwszym klubem, ale przede wszystkim kojarzy się z Cracovią. Jako piłkarz wywalczył z nią dwa mistrzostwa Polski. Zawodnik przyszedł na świat w 1896 roku w Przemyślu, jednak po dziewięciu latach przeniósł się do Krakowa, gdzie mieszkał do śmierci. Tak pierwsze spotkanie z nim wspominał Stanisław Mielech, inny gracz Cracovii. "Pierwsze moje spotkanie z Józkiem zdarzyło się na krakowskich Błoniach. Mieliśmy tam swoją "paczkę", która znana była jako najsilniejsza. Zdarzyła się nam raz sposobność rozegrania zawodów z dobrym przeciwnikiem, lecz nie mieliśmy pełnego składu. W tym momencie jakiś mały, niepozorny uczniak, przysłuchujący się naszym pertraktacjom z przeciwnikiem, ozwał się nagle: - Ja mogę zagrać. Poprowadzę wam atak. (...) Zaczęła się gra i... tego dnia poznaliśmy Józefa Kałużę. Nim to był bowiem ów niepozorny uczniak. To co on wówczas wyprawiał na boisku było kunsztem, którego jeszcze nie znaliśmy. Grał inaczej niż my wszyscy. Piłka słuchała go, kleiła mu się do nogi. Wózkował świetnie, lecz wózkiem trudno nam było zaimponować. Rewelacją dla nas były natomiast jego strzały, ustawianie się do piłki, wybieganie na pozycję, wypuszczanie piłek łącznikom na przebój lub na skrzydła. Jego zagrania powiązały nasze bezplanowe indywidualne gierki i nadały im sens. Jak łatwo było przy nim zdobywać bramki. Od tego meczu zyskaliśmy w nim wodza i promotora naszych piłkarskich poczynań" - napisał w "Przeglądzie Sportowym" w 1946 roku. Kałuża karierę piłkarską zaczynał w Polonii Kraków, potem był RKS Kraków, by w 1911 roku zostać graczem Cracovii. Po roku był już zawodnikiem pierwszego zespołu. "Błonia krakowskie, kolebka całego szeregu znanych graczy, pozwoliły Cracovii w r. 1911 znaleźć we mnie talent. Nie mając nawet sposobności do pokazania się w rezerwie, już z wiosną r. 1912 znalazłem się w I drużynie, w której grali wówczas m.in. ś.p. Poznański, ś.p. Pollak, Singer, bracia Traubowie, Synowiec, dr. Lustgarten itd. Mimo moich 15 lat i wagi o wiele mniejszej niż piórkowej, trener Cracovii, Kożeluch, zakwalifikował mnie na stałe do I drużyny. Niemałą zasługę w tem miał sam Kożeluch, no i Singer, od którego zdobywałem pierwsze wiadomości taktyczne. Ciekawie trenował nas Kożeluch. Np. strzelanie: kto trafił w pewne z góry oznaczone miejsce w bramce, otrzymywał czekoladę. Wkrótce mnie i Mielecha 'odstawiono' od strzelania, ponieważ brakowało stale czekolady dla innych" - tłumaczył swoje początki w "Pasach" sam Kałuża dla "Przeglądu Sportowego" w 1926 roku. Kałuża poprowadził "Pasy" do pierwszego tytułu mistrzowskiego nie tylko dla klubu, ale i na ziemiach polskich - w 1921 roku. Potem powtórzył ten sukces w 1930 roku. Ostatni raz w barwach Cracovii wystąpił 25 maja 1931 roku. W sumie rozegrał dla niej 404, 408 albo 416 meczów (są różne wersje) i zdobył 465 bramek, choć większość z nich było w nieoficjalnych rozgrywkach, ale takie były wtedy realia piłki. Na czym polegał fenomen Kałuży? "Bramki zdobywał dzięki niezwykłej celności strzałów, które oddawał z każdej pozycji, i dzięki fenomenalnej orientacji w sytuacjach podbramkowych. 'Kałuża ma oczy dookoła koszulki' - mówiono. (...) Sławę swą zawdzięcza Kałuża nie tyle swoim zdolnościom technicznym co taktycznym. On to wprowadził w Cracovii system gry opartej na stylu szkockim krótkimi, celnymi podaniami. Podstawą kombinacji Kałuży był trójkąt. Piłka szła od Kałuży do łącznika i wracała do Kałuży. Czas lotu piłki i jej gaszenia Kałuża wykorzystywał do wybiegnięcia na pozycję. Świetnie też prowadził grę skrzydłami. Przeciwnik wzięty w tryby kombinacji Kałuży przez jakiś czas rzucał się jak ryba w sieci, na próżno biegał za piłką od jednego zawodnika Cracovii do drugiego, a gdy się zmęczył Cracovia zbierała plon taktyki Kałuży" - to jeszcze raz Mielech w "Przeglądzie Sportowym" z 1946 roku. Inny rozdział to występy Kałuży w reprezentacji Polski. Jako zawodnik grał w niej w latach 1921-28, a w 1932 roku wybrano go na kapitana (selekcjonera) kadry, którą prowadził do wybuchu drugiej wojny światowej. Za jego kadencji reprezentacja zajęła czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w Berlinie (1936), a także po raz pierwszy wystąpiła na mistrzostwach świata dwa lata później, rozgrywając tam jeden z najefektowniejszych meczów w historii turniejów, ulegając Brazylii 5-6 po dogrywce. Te osiągnięcia przebiła dopiero era Górskiego. Kałuża nie był jednak tylko sportowcem. Pracował bowiem jako nauczyciel i był też dziennikarzem. "Pisał na maszynie teksty do 'Przeglądu Sportowego'. (...) Dziennikarstwo go pochłaniało najbardziej poza piłką, kochał to. Często zaraz po meczu biegł do redakcji, żeby spisać wszystko na gorąco, żeby niczego nie zapomnieć" - wspominała jego córa Irena w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Józef Kałuża zmarł w 1944 roku w Krakowie na zapalnie opon mózgowych. Mogła uratować go penicylina, ale podczas okupacji była praktycznie niedostępna. "Zmagał się z zapaleniem opon mózgowych i gdyby wtedy w Polsce był dostępny lek, który odkrył Fleming, spokojnie pożyłby jeszcze wiele lat" - przyznała Irena Kałuża w "GW". Józef Kałuża (urodzony 11 lutego 1896 r. w Przemyślu) Kariera: 1912-1931 Cracovia (97 meczów - 84 gole)1921-1928 reprezentacja Polski (16 meczów - 7 goli)Sukcesy: Mistrzostwo Polski - 1921 i 1930; jako kapitan reprezentacji - czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w Berlinie (1936), udział w mistrzostwach świata (1938). Paweł Pieprzyca