Nieczęsto się zdarza, aby ktoś został posądzony o niecne czyny i skazany, zanim jeszcze do nich dojdzie. A tak właśnie przydarzyło się Byronowi Moreno. Dla włoskich kibiców sędzia z Ekwadoru już na zawsze pozostanie symbolem wszystkiego, co najgorsze i uosobieniem wielkiego przekrętu, do którego miało dojść w meczu przeciwko koreańskim gospodarzom na mundialu w 2002 roku. Najdziwniejsze w tej historii jest jednak coś innego. Zatrzymany wiele lat później za szmugiel narkotyków, Moreno postarał się, aby łatka nikczemnika, która do niego przylgnęła okazała się prawdziwa. Na początku nic nie zapowiadało takiego scenariusza, aby posądzać 32-letniego Ekwadorczyka, sędziującego na swoim pierwszym mundialu, o złą wolę. Po meczu USA - Portugalia w "polskiej" grupie (3-2) został nawet pochwalony. Analiza feralnego spotkania z Włochami nie zostawia jednak wątpliwości - arbiter popełnił błędy, które okazały się kluczowe dla przebiegu spotkania i przede wszystkim dla jego wyniku. Najpierw dopatrzył się spalonego, mimo że Włoch Tommasi idealnie wyszedł do podania i był w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Później wyrzucił z boiska Tottiego, uznając, że napastnik symulował, przewracając się w polu karnym. Też błędnie, bo Totti został rzeczywiście zahaczony przez Koreańczyka. Gdy gospodarze strzelili w dogrywce "złotego gola" na 2-1, Włosi rozpętali kampanię, mającą przekonać, że to jeden z największych skandali w historii mundialu. Ekspresyjne zachowanie trenera Giovanniego Trapattoniego na ławce rezerwowych tylko dolało oliwy do ognia. Czy Moreno bezczelnie odegrał swoją rolę, pomagając gospodarzom w awansie do ćwierćfinału czy raczej podjął fatalne w skutkach decyzje, które mogą przydarzyć się w meczu, jeśli ogląda się go w realnym czasie, a nie na powtórkach? Generalnie - nawet zarzuty, które stawiali mu Włosi wskazywały przede wszystkim na to, że sędzia był zły. Nie było dowodów, jakoby przy okazji okazał się również skrajnie nieuczciwy. Paradoksalnie, jeszcze większe błędy Moreno popełnił po tym feralnym spotkaniu. Na oskarżenia o nielegalne wzbogacenie się przy pomocy łapówek, odpowiadał, że pokazywał wszystkie możliwe informacje na temat swojego majątku, łącznie z wyciągami z konta bankowego i potwierdzoną oficjalnie listą nieruchomości; że miał opla corsę i nawet nie skończył go jeszcze spłacać. A przecież na mundialu nieźle zarobił - ok. 30 tys. dolarów, potem jeszcze dostał 25 tysięcy euro za udział w programie satyrycznym "Stupido Hotel"... we Włoszech. Kolejne podejrzane zachowanie nastąpiło w lidze ekwadorskiej. Kilka miesięcy po mundialu przedłużył mecz między Liga Quito i Barceloną o... kilkanaście minut. Właśnie w tym czasie rozstrzygnął się wynik, a arbiter wpisał do protokołu, że wszystkie gole padły w regulaminowym czasie gry. Zrobił się kolejny skandal. Ekwadorczyk miał do ich wywoływania szczególny dar. To jednak nic w porównaniu z tym, co zdarzyło się w 2010 roku na lotnisku Kennedy'ego w Nowym Jorku. Moreno został zatrzymany, mając przy sobie 6,2 kg heroiny wartej na amerykańskim rynku ok. 700 tysięcy dolarów. Wyrok? 30 miesięcy więzienia, które potem zostały skrócone do 26 za dobre sprawowanie. Włosi odebrali to jednoznacznie - jako zasłużoną karę, ale o kilka lat za późno. Remigiusz Półtorak Tajemnice mundialu - zobacz wszystkie opowieści o niezwykłej historii mistrzostw świata