Rywalizacja niemiecko-holenderska była na boisku zawsze niezwykle zacięta, czasami brutalna, ale mieściła się w ramach twardych, męskich porachunków. Aż do 1990 roku, gdy Frank Rijkaard bez krępacji podszedł do Rudiego Voellera i na oczach milionów telewidzów go opluł. Nawet dwa razy. Za chwilę obaj zostali wyrzuceni z boiska. Pojedynki między sąsiadami wzbudzały już wtedy wielkie emocje co najmniej od kilkunastu lat. Na niemieckim mundialu'74 Holendrzy byli uważani przez wielu fachowców za faworytów meczu finałowego, a jednak go przegrali, mimo że Willem Van Hanegem obiecywał przed spotkaniem, że pomści swoją rodzinę zamordowaną przez nazistów w czasie II wojny światowej. Nerwowo było też na Euro'80 we Włoszech, gdzie obydwie drużyny spotkały się w fazie grupowej. Trzy gole Klausa Allofsa po nieco ponad godzinie gry przesądziły o zwycięstwie podopiecznych Juppa Derwalla (mimo późniejszych goli Repa i van der Kerkhofa), ale i tak Tony Schumacher niemal pobił się z Huubem Stevensem, a Rene van der Kerkhof nie wahał się po męsku zaczepić Bernda Schustera. Następne starcie też na Euro, osiem lat później na niemieckich boiskach, zakończyło się wreszcie zwycięstwem "Pomarańczowych" w półfinale (2-1) po znakomitej akcji Marco Van Bastena w samej końcówce, gdy Kohler nie zdążył dostawić nogi. Z kulisów tamtego meczu została zapamiętana scena, jak Ronald Koeman niezbyt miło obszedł się z koszulką Olafa Thona, wycierając się nią po spotkaniu. Pojedynki niemiecko-holenderskie na wielkich imprezach zawsze zatem miały jakieś drugie dno. W tym rozgrywanym na San Siro, w 1/8 finału mistrzostw świata we Włoszech była równie duża stawka, bo przegrywający odpadał na bardzo wczesnym etapie turnieju (a oba zespoły miały potencjał na duży sukces), ale do tego coś jeszcze. Lokalna rywalizacja między najlepszymi zawodnikami. Tak się akurat złożyło, że naprzeciwko siebie stanęli w Mediolanie trzej Holendrzy z Milanu (Gullit, van Basten, Rijkaard) i trzej Niemcy z Interu (Matthaeus, Brehme, Klinsmann), a na dodatek jeszcze dwaj z Romy (Voeller i Berthold). Była 21. minuta, gdy Rijkaard bezpardonowo ściął Voellera na swojej połowie, choć nie tak blisko bramki. Argentyński sędzia Juan Loustau pokazał mu za to słuszną żółtą kartkę, choć Holender powinien być bardziej ukarany, bo wracając na własne pole karne po raz pierwszy splunął na Niemca. Od tyłu, na włosy, które Voeller miał wtedy dość bujne. Napastnik Romy poczuł oczywiście, co się stało i zaczął żywo gestykulować w kierunku Holendra. Powiedział kilka cierpkich słów, ale nawet nie zabierał się do rękoczynów. Wydawało się nawet, że machnął ręką na to zdarzenie, gdy sędzia przywołał go do siebie i... pokazał żółtą kartkę. Ciąg dalszy nastąpił bardzo szybko. Po rzucie wolnym wykonanym przez Brehmego i zamieszaniu w polu karnym, Voeller chciał dotknąć piłki, którą już łapał van Breukelen. Na powtórkach z tej akcji nie wydaje się, aby na siłę szukał niebezpiecznego kontaktu z bramkarzem. Rijkaard był jednak innego zdania, szybko podbiegł i dalej chciał regulować rachunki z Niemcem. Nie doszło do rękoczynów, tylko znowu do ostrej wymiany zdań, po czym sędzia wyciągnął czerwoną kartkę i od razu pokazał ją Holendrowi, a chwilę potem Voellerowi. Ku konsternacji tego ostatniego. Wtedy rozegrał się na boisku ostatni akt tej nietypowej sytuacji. Rijkaard jeszcze raz zbliżył się do rywala i ponownie splunął na jego włosy, by natychmiast... uciec. Po drodze do szatni Niemiec go przegonił, ale już w żaden sposób nie zareagował na prowokację. Skąd takie chamskie zachowanie pomocnika Milanu? Gdy emocje już opadły, tłumaczył to ogromnym napięciem, ale też problemami w życiu osobistym, bo niedługo przed turniejem rozstał się z żoną. Kilka miesięcy później, przy okazji meczu Milan - Roma, przeprosił Voellera za swoje zachowanie, a Niemiec przyjął przeprosiny. Co więcej, po pewnym czasie wystąpili nawet razem w reklamie... masła. Z wykorzystaniem hasła, które miało oznaczać, że to, co złe poszło w zapomnienie. A czy wszyscy rzeczywiście zapomnieli, to już inna historia. Remigiusz Półtorak Tajemnice mundialu - zobacz inne opowieści o pasjonującej historii mistrzostw świata