Początek spotkania pokazał, że Samurajowie wcale nie zamierzają Helwetom oddawać pola i mogą zagrozić im nawet grając w Lugano, gdzie jako faworyta postrzegano ekipę z Europy. Najpierw Breel Embolo starał się sprawdzić czujność japońskiej defensywy, ale ta nie dała mu okazji, do zdobycia gola. Po chwili to goście skontrowali, a przed Romanem Buerkim stanął Genki Haraguchi. Japończyk mógł wykorzystać niepewną interwencję golkipera rywali, jednak przegrał z nim pojedynek i bramka nie padła. Po kwadransie spokojnej gry przewagę w polu mieli rozgrywający kolejne ataki Szwajcarzy, ale to Japonia bliżej była objęcia prowadzenia. W 25. minucie szczęścia z dystansu spróbował Takashi Usami, jednak piłkę złapał golkiper Helwetów. W odpowiedzi świetnie wrzucił w pole karne Japonii Ricardo Rodriguez, a bardzo blisko szczęścia był Mario Gavranovic, który ostatecznie chybił celu uderzając głową z bliska. Azjaci ograniczali się do groźnych kontr i strzałów z dystansu - dwa razy próbował tak wpisać się na listę strzelców Keisuke Honda, ale pewnie bronił Buerki. Wreszcie w 42. minucie Maya Yoshida faulował w polu karnym Breela Embolo, a przynajmniej tak ocenił sędzia, bo równie dobrze mógł przyznać piłkę Japończykom. Wskazał jednak na "wapno" i po chwili Ricardo Rodriguez pewnym strzałem otworzył wynik. Szwajcarzy już do końca pierwszej odsłony nie dali rywalom pograć, choć ci rzucili się do ataku i pierwsze 45 minut przyniosło tylko jednego gola. Po zmianie stron Szwajcarzy nie szarżowali, ale i tak mieli mecz pod kontrolą i rozgrywali kolejne ataki, uważnie bacząc, by nie nadziać się na kontry walecznych Samurajów. Ci długo nie byli w stanie wykreować zagrożenia pod bramką gospodarzy, aż trener Akira Nishino sięgnął po piłkarzy z rezerwy. Niewiele zmieniło to obraz gry, która stała się mało dynamiczna i bardzo schematyczna. Miejscowi nacierali, tracili piłkę, ale szybko ją odzyskiwali i ponawiali natarcie. Nieliczne sytuacje, w których przedzierali się pod bramkę Samurajowie, wyjaśniali pewnymi interwencjami defensorzy Helwetów. W 68. minucie szczęścia próbował zza pola karnego Steven Zuber, ale chybił celu i Japończycy mogli odetchnąć. Po chwili Xherdan Shaqiri przejął źle wybitą przez golkipera piłkę i omal nie przelobował go z ponad 30 metrów. Szwajcarzy byli blisko drugiego trafienia, ale nie potrafili wykończyć żadnego z rozegranych ataków. Wreszcie w 82. minucie Helweci wyszli z błyskawiczną kontrą, rozegrali piłkę w polu karnym Japończyków, aż z najbliższej odległości piłkę do siatki wpakował Haris Seferovic i było 2-0. Obie ekipy w końcówce już nie szarpały ponad miarę, mając świadomość tego, że już za chwilę czeka je walka o punkty na MŚ. W ten sposób Helweci bardzo pewnie ograli w Lugano Samurajów. Japonia będzie rywalem reprezentacji Polski podczas MŚ. Samurajowie sprawdzą Biało-Czerwonych 28 czerwca w Wołgogradzie, w meczu trzeciej kolejki fazy grupowej. Szwajcaria zagra w grupie E, a jej rywalami będą Serbia, Brazylia i Kostaryka. Skład Japonii: Eiji Kawashima - Gotoku Sakai (56. Hiroki Sakai), Maya Yoshida, Tomoaki Makino, Yuto Nagatomo - Genki Haraguchi, Makoto Hasebe, Ryota Oshima (70. Gaku Shibasabi), Keisuke Honda (77. Shinji Kagawa), Takashi Usami (55. Takashi Inui) - Yuya Osako (40. Yoshinori Muto). Szwajcaria - Japonia 2-0 (1-0) Bramki: Ricardo Rodriguez (42-karny), Haris Seferovic (82)