Mało kto spodziewałby się pewnie, że za ofensywę Anderlechtu będą odpowiadać piłkarze, którzy niedawno byli gwiazdami w Ekstraklasie. Tak się jednak stało, że już do przerwy drużyna z Brukseli wygrywała po trafieniach graczy dobrze znanych polskim kibicom. Wynik w 26. minucie otworzył Ryota Morioka, z bliska pakując piłkę do bramki. Łukasz Teodorczyk na 2-0 podwyższył w doliczonym czasie pierwszej połowy, wykorzystując rzut karny. Polski napastnik oddał piekielnie mocny strzał, nie dając najmniejszych szans bramkarzowi. Koncert gry "Teo" dał w drugiej połowie, kiedy to szybko skompletował hat-tricka. Na 3-0 podwyższył ładnym strzałem głową po dośrodkowaniu z lewej strony. Z kolei czwarty gol padł po podaniu Pietera Gerkensa, a polski snajper uderzył z powietrza lewą nogą. Wysokie prowadzenie spowodowało, że w szeregi Anderelechtu wkradło się rozluźnienie. Kosztowało ich to utratę dwóch bramek w ciągu 180 sekund, przez co z 4-0 błyskawicznie zrobiło się 4-2. Naprawdę niebezpiecznie zrobiło się, gdy na sześć minut przed końcem goście doprowadzili do stanu 4-3! Teddy Mezague świetnie odnalazł się w polu karnym i strzałem głową pokonał bramkarza rywali. Gol w doliczonym czasie padł, ale na szczęście dla ekipy Teodorczyka było to trafienie dla jego drużyny. Drugie trafienie w meczu zaliczył i wygraną Anderlechtu przypieczętował Morioka. RSC Anderlecht - Royal Excel Mourson 5-3 (2-0) Bramki: 1-0 Morioka (26.), 2-0 Teodorczyk (45+2. - z rzutu karnego), 3-0 Teodorczyk (57.), 4-0 Teodorczyk (61.), 4-1 Awoniyi (70.), 4-2 van Durmen (72.), 4-3 Mezague (84.), 5-3 Morioka (90+2.) WG Liga belgijska - sprawdź!