Nowy selekcjoner był wtedy kapitanem. Świerczewski podkreśla, że jak prezes Zbigniew Boniek wskazywał na Adama Nawałkę, to decyzja też była zaskakująca, a mimo wszystko trener potrafił przez ostatnie kilka lat zbudować naszą reprezentację i przesunąć ją w rankingu najlepszych na świecie do pierwszej "dziesiątki". - Gdybym miał typować, kto może być następcą Nawałki, Jurek na pewno znalazłby się wśród kilku kandydatów z Polski. Dlatego bardzo się cieszę, że dostał tę szansę. I nie mam wątpliwości, że sobie poradzi - mówi były kadrowicz, uczestnik mundialu w 2002 roku. Jak twierdzi, to, że polska kadra miała słaby występ na mistrzostwach świata w Rosji, nie znaczy, że jest rozbita. - Nie jest. Potrzeba jej pewnie nowego ducha, nowych zawodników, ale też mnie chciałbym wchodzić w kompetencje selekcjonera, którym nie jestem. Natomiast do Jurka mam zaufanie. Jeśli swoje dotychczasowe doświadczenie przeniesie do kadry - a wierzę, że tak się stanie - to się o nią nie boję. Wierzę, że na nowo połączy tę drużynę - uważa Świerczewski, dodając, że jest przekonany, iż w dużym stopniu będzie to kontynuacja pracy Adama Nawałki. Dobrze się stało, że prezes Boniek postawił znowu na polskiego trenera? - O tym, że może być ktoś z zagranicy mówili przede wszystkim dziennikarze. Trochę się z tych spekulacji śmiałem. Uważam, że Brzęczek - który przecież od dawna funkcjonuje w tym środowisku i zna też kadrę - poradzi sobie lepiej niż miałby to zrobić zagraniczny selekcjoner, który na początku na pewno musiałby się wiele uczyć, kto w tej drużynie w ogóle występuje i kto może być do niej kandydatem. Jako piłkarz Jerzy Brzęczek zostawił dobre wrażenie przede wszystkim jako kapitan reprezentacji, która na igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku wywalczyła srebrny medal. Świerczewski również tam był i widział od środka, jak ten zespół funkcjonuje. - W tamtej ekipie każdy z piłkarzy miał charakter. Jurek był kapitanem wybranym przez drużynę i przez trenera. Bardzo dobrym kapitanem i to w zespole, który miał wielu liderów. Nikt nie podważał jego roli, nikt też nie próbował zabrać mu opaski. Zawsze był też spokojnym, wyważonym człowiekiem, który ze wszystkimi miał dobry kontakt. Dzisiaj też dogada się z każdym - przekonuje Świerczewski. A jaki wpływ na drużynę narodową może mieć fakt, że nowy selekcjoner jest rodzinnie związany z Kubą Błaszczykowskim, byłym kapitanem i jednym z liderów obecnej ekipy? - Czy mu to pomoże? Nie wiem. Ale jestem przekonany, że na pewno nie zaszkodzi. Insynuacje, które słyszę, że jeśli Jurek objął kadrę, to Kuba dostanie znowu opaskę kapitana trochę mnie śmieszą - mówi Świerczewski i dodaje: Spokojnie! Dajmy trenerowi normalnie pracować. To, co w szatni, niech zostanie w szatni. Niech drużyna rozwiąże wszystko między sobą. A my oceniajmy ją dopiero po wynikach - apeluje. Remigiusz Półtorak