Nazwisko Probierza było jednym z najczęściej pojawiających się w spekulacjach dotyczących nowego selekcjonera. O ile opcji zagranicznych było kilka, to polskich kandydatów można było policzyć na palcach jednej ręki. Długo przewijało się głównie dwóch szkoleniowców: Czesław Michniewicz i właśnie Probierz. Wsparcie dla Brzęczka Szkoleniowiec Cracovii jednak dużo wcześniej podkreślał, że w tym momencie prowadzenie kadry go nie interesuje, ponieważ woli żyć piłką ligową, czyli z tygodnia na tydzień. - Dlatego śmieszą mnie opinie, że ze mnie zrezygnowano... Przecież takiej opcji w ogóle nie było, bo ja jej nie brałem pod uwagę. Od razu, po odejściu Adama Nawałki powiedziałem, że dla mnie temat reprezentacji teraz nie istnieje - podkreśla Probierz. W końcu Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zaskoczył niemal całe środowisko i postawił na Jerzego Brzęczka, szkoleniowca Wisły Płock. - Życzę Jurkowi jak najlepiej i jak będzie możliwość mu pomóc, to na pewno pomogę. Trzeba go wspierać - zaznacza Probierz. "Nazywali mnie oszołomem" Szkoleniowiec Cracovii może czuć małą satysfakcję, bo od dawna apeluje o lepsze traktowanie polskich trenerów, a w ostatnich latach w reprezentacji ta opcja zdecydowanie wygrywa z zagraniczną. Szkoleniowiec Cracovii nie raz dawał także przykłady, gdy w klubach stawiano na przeciętnych trenerów z zagranicy, a Polaków potrafiono pogonić po paru słabszych spotkaniach. - Cięgle to podkreślam i czasem po latach okazuje się, że miałem rację. Ale jak mówiłem o czymś 20 lat wcześniej, to nazywano mnie oszołomem, który chce lotniska czy boiska. Czytam w internecie ten hejt i najbardziej śmieszą mnie ludzie, którzy wypowiadają się anonimowo. Ja Jestem Michał Probierz i zawsze mówię, co myślę. A niektórzy w internecie nie mają imienia, nie mają nazwiska, a na końcu nie mają jaj - nie patyczkuje się trener Cracovii. Piotr Jawor Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy