- Z doświadczenia wiem, że nawet w ostatnim miesiącu przygotowań wiele może się zmienić. A jak znam trenera Nawałkę, to żaden z piłkarzy grających w eliminacjach nie ma gwarancji, że pojedzie do Rosji. I zawodnicy doskonale zdają sobie z tego sprawę - podkreśla Gorawski, który był powołany na mundial w 2006 r., ale nie pojechał do Niemiec z powodu zamieszania z jego stanem zdrowia. Wyszarpywanie minut Trener Adam Nawałka już raz udowodnił, że w jego zespole nie ma świętych krów. Grzegorz Krychowiak był filarem zespołu ma Euro 2016, ale później stracił kilka miesięcy na siedzeniu na ławce w PSG. Dla selekcjonera było to zdecydowanie za dużo i nie powołał Krychowiaka na jedno ze zgrupowań. Tym samym pomocnik otrzymał jasny sygnał, że to nie przelewki i zmienił klub na West Bromwich Albion. Po drugiej stronie barykady w 2006 r. znalazł się Gorawski. W eliminacjach do mistrzostw świata nie grał prawie wcale (zaliczył 23 minuty z Irlandią Północną i 9 minut z Anglią), ale później zaczął się jego czas. Powoli wyszarpywał kolejne minuty w meczach towarzyskich, a selekcjoner Paweł Janas jeździł oglądać go podczas meczów FK Moskwa. - Tuż przed ogłoszeniem kadry selekcjoner przylatywał do Rosji, co jeszcze bardziej mnie motywowało. Wiedziałem, że jest mną zainteresowany, i że pojawiła się szansa wyjazdu na mundial. To mi mocno pomagało, bo przed mistrzostwami świata kluczowe są występy w klubie. Tam dostarcza się najważniejszych argumentów - uważa Gorawski. Bez wrzucania na luz Przed mundialem w Niemczech były zawodnik Wisły Kraków i Ruchu Chorzów zagrał w czterech sparingach. W pierwszym wszedł na samą końcówkę, później było 45 minut, następnie podstawowy skład, a w ostatnim sprawdzianie zaliczył już pełne 90 minut - po raz pierwszy w reprezentacyjnej karierze. Teraz w podobnej sytuacji są zawodnicy, którzy pretendują do wyjazdu do Rosji. Zbierają kolejne minuty, a sztab kadry analizuje każde ich kopnięcie piłki. Dlatego, choć to tylko mecze towarzyskie, to dla niektórych zawodników mogą być spotkaniami życia. - Tu nie ma miejsca na zastanawianie się, czy to sparing, czy mecz o punkty. Na trybunach jest taka publiczność, że nie czuć różnicy, choć pewnie z tyłu głowy zbierają się myśli, że to nie jest mecz takiej rangi jak eliminacyjny. U Nawałki jednak lepiej nie wrzucać na luz, bo takiego podejście u niego nie przejdzie. W jego zespole zawsze trzeba walczyć na sto procent - podkreśla Gorawski. Jach zwycięzca Na 14-krtonym reprezentancie Polski w spotkaniach z Urugwajem (0-0) i Meksykiem (0-1) najlepsze wrażenie zrobił Jarosław Jach. Środkowy obrońca Zagłębia Lubin i młodzieżowej reprezentacji Polski nie popełniał większych błędów i nieźle rozumiał się z zawodnikami, których do tej pory widział głównie w telewizji. - Chłopak ma szansę się przebić i za chwilę sam w to uwierzy. Pokazał się z niezłej strony i pewnie dalej będzie brany pod uwagę pod kątem MŚ. Zresztą w kadrze na mundial 2-3 nazwiska mogą być zaskoczeniem, bo na tym to polega - musi być świeża krew, a trener docenia pracowitych graczy. Ale spokojnie, do turnieju jeszcze sporo czasu, wiele może się pozmieniać - podkreśla Gorawski. Piotr Jawor