Tutaj znajdziesz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Urugwaj! Relacja dostępna także na urządzeniach mobilnych! Pożegnanie Boruca i lekki uraz kapitana Roberta Lewandowskiego, wykluczający go z dwumeczu z Urugwajem i Meksykiem - to były dwa tematy przewodnie zgrupowania Orłów. "Holy Goalie" popłakał się po raz pierwszy w czwartek, gdy pod hotel reprezentacji przyszło kilkudziesięciu fanów Legii i za pomocą efektownego racowiska z gigantycznym transparentem urządziło mu pożegnanie. Po raz drugi łzy Arturowi polały się, gdy schodził z boiska w ostatniej minucie I połowy, cały stadion bił mu brawa na stojąco, a koledzy z ekipy urządzili królewski szpaler. Wcześniej wrzawę "Borubar" wywołał, broniąc piekielnie mocny strzał z 30 metrów Gastona Silvy. Tak oto byliśmy świadkami, jak karierę zakończył jeden z najlepszych bramkarzy w historii polskiej piłki, którego znakiem firmowym były interwencje słynnym "pajacykiem". Adam Nawałka umożliwił pożegnanie Borucowi, ogólnie jednak w jego pracy nie ma miejsca na sentymenty. Zegar tyka, do rozpoczęcia mundialu w Rosji zostało 215 dni. Niby sporo, ponad pół roku, ale w piłce nożnej, gdy chcesz wprowadzić coś nowatorskiego, nie jest to przesadnie długi okres. A pan Adam i jego załoga sami sobie podnieśli poprzeczkę do niebotycznych rozmiarów - w rankingu FIFA są na szóstym miejscu, a na MŚ będą musieli ją przeskoczyć. Po ostatnich sukcesach w eliminacjach do ME, MŚ, czy w finałach Euro 2016 reprezentacji Nawałki na mundialu nikt nie zlekceważy, a wręcz przeciwnie - każdy postara się rozszyfrować system gry Orłów. By temu przeciwdziałać, selekcjoner ćwiczy z zespołem alternatywne ustawienia. W spotkaniu z Urugwajem przyszła pora na to z trójką stoperów: Thiago Cionek, Kamil Glik, Jarosław Jach. Fizycznie najtrudniejszą rolę mieli pełniący role wahadłowych: Bartosz Bereszyński i Maciej Rybus, którzy w fazie ofensywnej pełnym pędem zasuwali do ataku, a po stracie piłki jeszcze szybciej musieli angażować się w obronę. Pod nieobecność Lewandowskiego częściej w polu karnym rywala gościł Kamil Grosicki, choć nominalnie najbardziej wysuniętym naszym zawodnikiem był Kamil Wilczek. W I połowie zdarzało mu się jednak ustawiać na tyle głęboko, że w pewnym momencie Grzegorz Krychowiak aż podbiegł i wypchnął go do przodu, by wypełnił lukę, w której nie operował żaden z Orłów. "Grosik" siał zagrożenie z rzutów rożnych. Po pierwszym o mały włos samobójczej bramki nie wpakował sobie Rodrigo Bentancur. Po drugim bliski wpakowania piłki do pustej siatki był zamykający akcję Kamil Glik, a w 41. minucie stoper Monaco świetnie uwolnił się spod krycia, lecz zagłówkował z siedmiu metrów za wysoko. W II połowie za Boruca wystąpił Łukasz Fabiański, a za Thiago Cionka - Artur Jędrzejczyk. Niemrawą momentami grę rozruszał po przerwie Berszyński. Po jego wypadzie w 62. min dobrą okazję miał Wilczek, który z bliska, będącą w powietrzu piłkę, skierował w krótki róg. Martin Silva przytomnie zasłaniał tę część bramki - obronił ręką. Za moment, "Grosik" mógł zaliczyć kolejną asystę z rzutu rożnego. Tym razem z czterech metrów głową przestrzelił debiutujący w seniorskiej kadrze Jarosław Jach. W 66. minucie Nawałka zaordynował zmianę w ataku: Wilczka zastąpił Jakub Świerczok, będący ostatnio jednym z najlepszych napastników Ekstraklasy. Kilka minut później owacyjnie został powitany Piotr Zieliński. Pomocnik Napoli zastąpił Jacka Góralskiego. Nawałka tą roszadą dał wyraźny sygnał drugiej linii: "Przejdźcie do ataku!". I przeszli, ale tylko przez chwilę. Kuba Błaszczykowski, który szczególnie w I połowie był wybijającą się postacią, przedarł się w pole karne, zasygnalizował podanie, by kopnąć po ziemi w krótki róg. Silva nie dał się zwieść, obronił, a Świerczok z rozłożonymi rękoma czekał na 15. metrze, na dobre podanie. Kuba go przeprosił, ale z tak niewielkiej odległości miał prawo pokusić się o próbę uderzenia. Zwycięstwo mógł nam zapewnić Grosicki, który rozegrał akcję z Bereszyńskim, jednak z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. Trzeba oddać "TurboGrosikowi", że naharował się niemniej niż w meczu o punkty. W końcówce Orłom brakowało utrzymania się przy piłce. Inna sprawa, że na tymczasowej murawie piłkarzom obu drużyn ciężko było utrzymać równowagę, a i piłka często płatała różne figle. W ostatnim akcencie spotkania Maciej Makuszewski zastąpił "Grosika". W poprzednim starciu obu drużyn, pięć lat temu, Urugwaj ograł nas w Gdańsku 3-1. Kto inny był selekcjonerem, zupełnie inaczej prezentował się cały zespół, jak i indywidualnie piłkarze. Kto wie, czy największej przemiany w tym okresie nie przeszedł Kamil Glik. Wówczas mecz mu nie wyszedł, Cavani go ogrywał. W piątkowy wieczór na PGE Narodowym Kamil był jak skała. Nie tylko Polacy, ale i rywale grali bez kilku asów atutowych, a zwłaszcza bez Luisa Suareza i Diega Godina. Spotkanie było rozgrywane przy zamkniętym dachu, a na trybunach nikt się nie nudził. Ponad 56 tys. ludzi w 36. minucie, a później na 10 minut przed końcem, z własnej inicjatywy, odśpiewało Mazurka Dąbrowskiego. Wszak wiadomo, jakie święto jutro obchodzimy. Polska - Urugwaj 0-0 Polska: Artur Boruc (44-Łukasz Fabiański) - Thiago Cionek (46-Artur Jędrzejczyk), Kamil Glik, Jarosław Jach - Bartosz Bereszyński, Jacek Góralski (69-Piotr Zieliński), Grzegorz Krychowiak, Maciej Rybus - Jakub Błaszczykowski (75-Krzysztof Mączyński), Kamil Grosicki (90-Maciej Makuszewski) - Kamil Wilczek (66-Jakub Świerczok). Urugwaj: Martin Silva - Guillermo Varela, Jose Maria Gimenez, Mauricio Lemos, Gaston Silva - Gaston Pereiro (60-Cristian Rodriguez), Nahitan Nandez (66-Carlos Sanchez), Matias Vecino, Gissorgian de Arrascaeta (75-Maximiliano Gomez), Rodrigo Bentancur - Edinson Cavani. Sędziował Istvan Vad z Węgier. Widzów: 56147 Z PGE Narodowego Michał Białoński, Krzysztof Oliwa