- Mamy za kilka dni dni kolejny mecz, mamy jeszcze dwa kolejne mecze towarzyskie przed mistrzostwami, więc trzeba pracować - ze spokojem podszedł obrońca reprezentacji do przegranej "Biało-Czerwonych". Ale... - Nigdy nie jest fajnie przegrywać mecz i żadna porażka nigdy nie cieszy. To jest dla mnie przykre, bo nikt nie lubi przegrywać. Glik narzekał na skuteczność w ataku. - Stworzyliśmy ze trzy stuprocentowe sytuacje. Na mistrzostwach też nie będziemy mieli tych sytuacji po dziesięć. Będziemy mieli dwie-trzy i będziemy musieli je wykorzystać - powiedział. Orły Adama Nawałki testują ustawienie z trzema obrońcami. Będą grać tak w dalszym ciągu? - Czy będziemy dalej grać trzema obrońcami, to nie pytanie do mnie, tylko do trenera, który wybiera taktykę na dany mecz - powiedział Glik. - Żeby doprowadzić system do bardzo dobrego stanu, to nie wystarczy potrenować dwa czy trzy razy. To jest ciężka, mozolna praca. Miałem przyjemność w tym systemie grać przez kilka lat i wiem, ile miesięcy pracy nas to kosztowało - powiedział nasz piłkarz. - Wszystko zależy od inteligencji zawodników i od materiału. Myślę, że jesteśmy dobrymi zawodnikami, inteligentnymi na boisku. Potrafimy się w tym systemie dobrze poruszać - dodał Glik, który odpowiedział, że dobrze układała mu się współpraca w obronie z Marcinem Kamińskim. Mecz z Nigerią był pożytecznym sprawdzianem w kontekście spotkania z Senegalem na mundialu w Rosji. - Grają bardzo agresywnie, mam to na co dzień we Francji i wiem, jak zawodnicy czarnoskórzy podchodzą do meczów. Było to dobre przetarcie dla nas wszystkich, zwłaszcza dla tych zawodników, którzy z takimi rywalami nie mają styczności - powiedział Glik. Porażka to ostrzeżenie dla polskiej drużyny? - Nie wiem, czy ostrzeżenie. Zobaczymy, co będzie na mistrzostwach. Dzisiaj możemy sobie mówić, czy to jest ostrzeżenie, czy nie, a tak naprawdę wszystko zweryfikuje boisko i mecz z Senegalem. On pokaże, czy ta nauka dzisiejsza miała jakiś sens czy nie - podkreślił obrońca Orłów. Z Wrocławia Waldemar Stelmach