Plan meczów kontrolnych przed mistrzostwami wziął w łeb, gdy w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku generał Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. O wyjeździe do Republiki Federalnej Niemiec na zaplanowany w styczniu dwutygodniowy obóz nie było mowy. To było przełamanie! Pięć goli w 20 minut "Biało-Czerwoni" rozpoczęli od bezbramkowego remisu z Włochami, którzy cztery tygodnie później zdobyli Puchar Świata. Bezbramkowy remis w drugim starciu z Kamerunem odebrano jako katastrofę. Najmocniej oberwał Zbigniew Boniek, któremu media zarzucały, że oszczędza się w meczach kadry, bo podpisał lukratywny kontrakt z Juventusem. W ostatnim meczu pierwszej fazy grupowej z Peru długo zanosiło się na klapę. Bezbramkowy remis, który utrzymywał się aż do 55. minuty, oznaczał dla naszej drużyny pożegnanie z mundialem. Właśnie wtedy doszło do przełamania. Najpierw trafił Włodzimierz Smolarek, trzy minuty później Grzegorz Lato kapitalnym "rogalem" - nie tyle na luzie, co wręcz bezczelnie - ograł wybiegającego na 20. metr bramkarza. Takie sytuacje budowały zespół, nadawały mu pewności siebie. Kolejne trzy minuty i znów gol! Tym razem na krytykę odpowiedział Boniek, a po chwili zaliczył kapitalną asystę piętą przy golu Buncola. Piątą bramkę zdobył Ciołek i wygrywając 5-1 "Biało-Czerwoni" zapewnili sobie zwycięstwo w grupie i awans do drugiej fazy. Hat-trick Bońka na Camp Nou Polacy byli na fali i udowodnili to w drugiej rundzie, w której trafiła na Belgię i ZSRR. Belgowie przyjechali na mundial jako wicemistrzowie Europy sprzed dwóch lat i zwycięzca grupy eliminacyjnej do MŚ, w której zostawili za plecami m.in. Francję i Holandię. Mistrzostwa rozpoczęli znakomicie - pokonali Argentynę i Salwador, a z Węgrami zremisowali i wygrali rozgrywki grupowe. Bój z Belgią na Camp Nou przy 65 tysiącach widzów był jednym z najwspanialszych meczów w historii polskiej reprezentacji. Jego wielkim bohaterem był Boniek, którego hat-trick dał nam zwycięstwo 3-0. Nie był klasycznym napastnikiem, ale Piechniczek przesunął go do ataku i trafił w dziesiątkę. W drugim meczu ZSRR pokonał Belgów 1-0, dzięki czemu naszemu zespołowi w ostatnim spotkaniu ze wschodnim sąsiadem wystarczał remis. Nie był to porywający mecz "Biało-Czerwonych", ale dopięli swego i mimo ataków rywali wywalczyli bezbramkowy remis. Dokładnie taki był cel ekipy Piechniczka, czego najlepszym dowodem były "solówki" Smolarka, który pędził z piłką do narożnika boiska zamiast pod bramkę Rosjan. Dzięki kapitalnej technice i sile zastawiał piłkę pod chorągiewką przed rywalami i kradł cenny czas. Rosjanie gola nie strzelili, ale za to straciliśmy Bońka. Żółta kartka w końcówce spotkania wyeliminowała go z gry w półfinale. To była ogromna strata. Selekcjoner przyznał się do błędu Wielu kibiców jest pewnych, że z Bońkiem w składzie nasz zespół nie tylko pokonałby Włochów w półfinale, ale także ograłby Niemców w meczu o tytuł. Niewykluczone, choć trzeba oddać piłkarzom Italii, że podobnie jak nasz zespół, rozpędzali się po słabym początku turnieju. O ile w pierwszej fazie nie wygrali żadnego z trzech meczów, o tyle w drugiej pokonali Argentynę i głównego faworyta - Brazylię. Hat-tricka w starciu z "Canarinhos" ustrzelił Paolo Rossi i także jego dublet przesądził o losach półfinału z Polską. Trener Piechniczek przyznał później, że popełnił błąd nie stawiając na Andrzeja Szarmacha jako zmiennika Bońka. Nie zabrał go nawet na ławkę rezerwowych. Przegraliśmy 0-2 i w "małym finale" trafiliśmy na Francję, która przegrała półfinał z Niemcami w rzutach karnych, choć jeszcze w końcówce pierwszej części dogrywki prowadzili 3-1. "Trójkolorowi" szybko strzelili gola, ale krótko przed przerwą trafili Szarmach i Stefan Majewski, a tuż po zmianie stron Janusz Kupcewicz. Francuzi odpowiedzieli tylko jednym golem i "Biało-Czerwoni" po raz drugi w historii zdobyli brązowy medal. Mistrzami świata zostali Włosi, którzy w finale pokonali Niemców 3-1. Dwa gole zdobyte w meczu z Polską, trzy z Brazylią i jeden w finale dały Rossiemu, jako pierwszemu Włochowi, tytuł króla strzelców. Kadra Polski na MŚ w 1982: Józef Młynarczyk - Stefan Majewski, Władysław Żmuda, Paweł Janas, Jan Jałocha - Grzegorz Lato, Zbigniew Boniek, Waldemar Matysik, Andrzej Buncol, Andrzej Iwan, Włodzimierz Smolarek. Grali także: Marek Dziuba, Janusz Kupcewicz, Włodzimierz Ciołek, Marek Kusto, Andrzej Szarmach, Andrzej Pałasz, Roman Wójcicki. W kadrze byli również: Tadeusz Dolny, Piotr Skrobowski, Jacek Kazimierski, Piotr Mowlik. Mirosław Ząbkiewicz