- Oczywiście chcieliśmy wygrać ten mecz. Mimo że każdy mówił, że gramy w składzie takim, a nie innym, to nie prezentowaliśmy się źle. Wielu chłopaków w poniedziałek nie mogło zagrać, głownie z powodów zdrowotnych. Każdy dostał szansę i miał swój czas, aby pokazać się w tym spotkaniu i dać z siebie wszystko. Wszyscy mogli udowodnić, że trener dobrze robi powołując ich na zgrupowania. Pokazaliśmy w poniedziałek, że mimo takiego składu potrafimy stworzyć niezłe okazje. Mogliśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę. Mieliśmy chyba więcej dobrych szans, zwłaszcza z kontrataku. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy żadnej z okazji - powiedział Makuszewski. - To była porażka w meczu, który chcieliśmy bardzo wygrać. Kadra ponownie zagrała w eksperymentalnym ustawieniu z trzema obrońcami. Trudno spodziewać się, aby w przyszłości jeszcze tak występowała - stwierdził. - W poniedziałek wielu zawodników dostało więcej czasu na murawie. To dla trenera dobra sytuacja, bo mógł przetestować innych piłkarzy w starciu z bardzo dobrym rywalem. Meksyk to moim zdaniem światowa czołówka. Na pewno możemy wyciągnąć z tego spotkania wiele ciekawych wniosków - dodawał Makuszewski, który od niedawna jest w reprezentacji. - Zawsze czuję tremę. Gra w reprezentacji Polski to naprawdę piękna sprawa. Teraz zagrałem w pierwszym składzie, hymn i otoczka. Zdawałem sobie sprawę, że występuję dla narodu i chciałem dać z siebie wszystko. Czasami brakuje oddechu, ale się o tym nie myśli. Myśli się tylko o jak najlepszej grze - powiedział. - Mundial? Na razie patrzę na każdy kolejny dzień. Wracam do klubu i chcę się tam dobrze prezentować. Zależy im, aby Lech był najlepszy w Polsce. Chcę zdobyć mistrzostwo kraju. Wiem, że jeśli będę dobrze grał w klubie, to trener może do mnie ponownie zadzwonić. Nie wiem, czy gdybym występował jeszcze w Lechii, to byłbym powołany. Chyba jednak byłoby mi trudno. W Lechu wszedłem na troszkę wyższy poziom. Czuję się tam bardzo dobrze i to się przekłada na murawę - zakończył 28-letni Makuszewski. Z Gdańska Krzysztof Srogosz