Na plus: Druga połowa. Polacy zagrali odważniej, szukali wyrównującego gola. Przebudził się Jakub Świerczok, który z większym szczęściem przepychał się z obrońcami, m.in. dzięki czemu Polacy nieomal zdobyli bramkę. Jednak kiedy tylko Meksyk zdecydował się opanować sytuację w ostatnich piętnastu minutach, to wykonał zadanie bez kłopotu, a do tego w polu karnym Polaków zrobiło się raz czy dwa gorąco. Może zabrzmi to dziwnie, ale tylko jeden stracony gol w konfrontacji z mocnym bądź co bądź przeciwnikiem i przy kompletnie eksperymentalnym ustawieniu defensywy (Jędrzejczyk, Cionek, Jach), to... także jakiś plus. Meksyk w rzeczywistości nie miał wielu okazji. Dodajmy, że Meksykanie trafili dosyć szczęśliwie, kiedy piłka wróciła w pole karne po rykoszecie przy wybiciu Cionka. Na minus: Szwankowało rozgrywanie, dokładność podań, technika, rozpoczynanie akcji i przechodzenie z defensywy do ofensywy. Więcej należy oczekiwać od Piotra Zielińskiego. Polskie media lubią opowiadać o wielkim talencie tego zawodnika, co zapewne jak najbardziej jest prawdą, ale problem polega na tym, że w kadrze przebłysków gracz Napoli ma niewiele. Na pewno nie tyle, na ile należałoby oczekiwać po wspomnianym rozmiarze talentu. W pierwszej połowie Zieliński był nieźle ustawiony, miał miejsce, by oddać przynajmniej strzał w bramkę, tymczasem kopnął wysoko nad poprzeczką. Kopnął niechlujnie. To mógł być przełomowy moment: 57. minuta. Jakub Świerczok dobrze się zastawił plecami, oddał piłkę Maciejowi Makuszewskiemu, a ten uruchomił Macieja Rybusa, który wpadł w pole karne i sprytnie chciał strzelać przy bliższym słupku, ale przytomnie i z refleksem nogę zostawił bramkarz Jose Corona. To najlepsza okazja, jaką w spotkaniu stworzyli piłkarze Adama Nawałki. Gdyby Rybus trafił, remis byłby znacznie bliżej. Liczby meczu: 97 - Jakub Błaszczykowski pod względem występów w reprezentacji Polski zrównał się z Kazimierzem Deyną. Przed 31-letnim skrzydłowym jeszcze tylko Grzegorz Lato i Michał Żewłakow, którzy mają na koncie odpowiednio 100 i 102 występy. 3,5 - tyle lat czekaliśmy na dwa mecze z rzędu bez gola reprezentacji Polski. Nasza opinia: Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem należało się spodziewać, że ostatni mecz w 2017 roku w wykonaniu reprezentacji Polski będzie właśnie tak wyglądać. Było mało zrozumienia, sporo szarpanych akcji, a do tego panował lekki chaos. Adam Nawałka, co jest słuszne, chciał sprawdzić inne rozwiązania personalne. Nie jest żadnym odkryciem, że polski zespół nie dysponuje głębią składu. Mecz z Meksykiem to tylko kolejny przykład potwierdzający starą prawdę. Daleko nam np. do Niemców, którzy mogliby wystawić w wielkim turnieju przynajmniej dwie równorzędne drużyny. Pytanie dotyczyło tego, jak mocno rezerwy będą odstawać od Meksykanów? Jakiejś rażącej różnicy nie było. To że Polacy są kiepscy technicznie też wiemy dobrze. W Rosji będziemy naturalnie liczyć na inne nazwiska. Pozostaje nam trzymać kciuki, by najlepszych przed mundialem nie wyeliminowały kontuzje. Piotr Kwiatkowski