Najpierw był Neymar. W poniedziałek wieczorem władze madryckiego klubu upubliczniły informację, że łączenie go z Realem jest "całkowicie fałszywe". Dzisiaj doszedł do tego kolejny element, tym razem odnoszący się do Kyliana Mbappe. Jak czytamy, "Real nie przedstawił żadnej oferty ani klubowi PSG, ani zawodnikowi i żałuje, że tego typu niepotwierdzone informacje są rozpowszechniane". Sprawa ma oczywiście związek z bardzo dobrą postawą obu zawodników z Paryża na mundialu w Rosji. Neymar poprowadził reprezentację Brazylii do zwycięstwa z Meksykiem w 1/8 finału, natomiast Mbappe dał koncert w spotkaniu z Argentyną. Mimo oficjalnego, i rzadko spotykanego w zawodowym futbolu, dementi madrytczyków, wieści o transferze dwóch gwiazd PSG do Realu pojawiają się od dawna. Na ile są prawdziwe? Można domyślać się, że w części na pewno, choć np. Neymar nigdy nie wysyłał mniej lub bardziej oficjalnego sygnału, że chętnie zmieniłby otoczenie. Wszystko to są spekulacje. Z Kylianem Mbappe sprawa ma się trochę inaczej. Gdy był jeszcze w Monaco i zastanawiał się, jaki klub wybrać, doszło do tajnego spotkania z prezydentem Perezem i ówczesnym trenerem Zidane’m. Na stole była już propozycja 180 mln euro, musiałoby się to jednak wiązać z odejście przynajmniej jednego zawodnika z tercetu BBC (Bale-Benzema-Cristiano). Młody zawodnik, wspólnie z najbliższym otoczeniem, czyli przede wszystkim rodzicami (bo nie ma żadnego znanego agenta) podjął decyzję, że najpierw chce osiągnąć coś we Francji i PSG wydawał się dla niego najlepszym wyborem. Kwota 180 mln euro, którą szejkowie z Paryża wyłożyli na stół też nie była zatem przypadkowa, ale odnosiła się do wcześniejszej nieformalnej oferty Realu. W lidze francuskiej nie ma klauzul, za które można wykupić zawodnika. W praktyce oznacza to, że teoretycznie nie może dojść do sytuacji, jak w przypadku Neymara i Barcelony, że klub nie miał wyjścia i musiał zgodzić się na transfer, gdy zawodnik wyraził chęć odejścia, a paryżanie wpłacili żądaną sumę 222 mln euro. Ma to o tyle znaczenie, że dla katarskich szefów Paris Saint-Germain zarówno Neymar, jak i Mbappe mają ogromną wartość nie tylko sportową, ale również wizerunkową. Może nawet ten drugi aspekt jest ważniejszy. Pozbycie się takich gwiazd byłoby poważnym ciosem dla klubu, ale jeszcze bardziej dla małego emiratu. To dlatego trudno uznać za przypadkową kilkudniową wizytę szefa PSG Nassera Al-Khelaifiego w Brazylii wiosną tego roku, gdy Neymar przechodził rekonwalescencję po operacji. Chciał osobiście dopilnować i potwierdzić bliskie relacje z pociągającym za sznurki Neymarem Seniorem, właśnie wtedy, gdy pogłoski o możliwym zniechęceniu brazylijskiej gwiazdy Paryżem stawały się coraz głośniejsze. Remigiusz Półtorak