Przegrana z Senegalem zabolała wszystkich, w tym samych piłkarzy, którzy nie tak wyobrażali sobie powrót na mundial po 12 latach przerwy. Miał być udany start, a skończyło się porażką po koszmarnej grze i sprawa awansu do 1/8 finału stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Piłkarze już na gorąco zwracali uwagę, że nie przegrali z Afrykańczykami niedostatkami w przygotowaniu fizyczny, tylko pod względem mentalnym. To przełożyło się na cechy wolicjonalne i zamiast gry do przodu, jak wynikało z ustawienia, Orły Nawałki prezentowały bardzo stateczny i bojaźliwy futbol, w którym roiło się od błędów. Takie opinie graczy zdają się mieć odzwierciedlenie w twardych danych, którymi przed meczem dysponował Adam Nawałka. Podczas programu "Projekt Mundial" na kanale laczynaspilka.pl goszczący w studiu dziennikarz Polsatu Sport Mateusz Borek trafnie stwierdził, że wszystkim osobom z zewnątrz kadry obiektywnie trudno dyskutować o personaliach i arbitralnie podważać wybory kadrowe trenera Adama Nawałki, gdy nie posiada się bezpośredniego dostępu do pełnych treningów i gierek wewnętrznych. - Od kiedy przyjechaliśmy do Soczi, to wszyscy byli w strasznym gazie. Naprawdę! - zapewnił obecny obok Wojciech Szczęsny, który nie popisał się przy drugim straconym golu. Jednym z aspektów, dyskutowanym w wielu kręgach po meczu z Senegalem, była dyspozycja meczowa piłkarzy kadry, a więc kwestia ewentualnego przetrenowania organizmów, złego przygotowania fizycznego lub nietrafienia z dyspozycją na dzień starcia z silnym rywalem. Wtedy głos zabrał jeden z prowadzących program Łukasz Wiśniowski, który odsłonił trochę "kuchni" z monitoringu organizmów piłkarzy, a konkretnie badań dotyczących poziomu zmęczenia w dniu meczu z Senegalem. - Tego dnia, kiedy był mecz, był najniższy poziom zmęczenia od czterech tygodni, czyli odkąd rozpoczęliśmy zgrupowanie - ujawnił pracownik portalu laczynaspilka.pl, który jest oficjalnym kanałem PZPN-u. AG