Przez długi czas Zlatan trzymał kibiców w niepewności. Wiosną wielokrotnie dawał do zrozumienia, że może pojawić się na mundialowych boiskach i że... zależy to tylko od niego, choć oficjalnie pożegnał się z kadrą przed dwoma laty po nieudanych mistrzostwach Europy we Francji. Tym razem, mimo usilnych zabiegów, ani trener, ani drużyna już go nie chcieli, a zawodnik Los Angeles Galaxy rzeczywiście pojawił się w Rosji, ale w celach... reklamowych. O kolegach jednak nie zapomniał, a szczególnie o jednym - Paulu Pogbie, z którym grał razem w Manchesterze United jeszcze w poprzednim sezonie. Francuz przed mistrzostwami był często krytykowany, że nie daje drużynie tyle, ile powinien, w trakcie tego mundialu też miał różne momenty, ale w jego grze i zachowaniu dokonała się niewątpliwa zmiana. Na boisku znów był jednym z najlepszych zawodników - głównie w półfinale i finale, gdzie strzelił kluczowego gola na 3-1 - natomiast poza boiskiem "znormalniał", co wszystkim wyszło na dobre. Po wygranym finale Zlatan napisał mu: "Zostaw ich, niech gadają co chcą, ty odpowiedziałeś na boisku". Ciekawsze jest coś innego. Wiadomość została opatrzona kilkoma hasztagami, m.in. #pogcup, # congratsfrance, ale też #myapprentice. Czyli Ibra uznaje Pogbę, mistrza świata, za swojego... ucznia. Przypomnijmy, że gdy niedawno do "Miasta Aniołów", koszykarskiej drużyny Lakers przychodził LeBron James, Zlatan powitał go słowami "Teraz to miasto ma i Boga, i Króla". Oczywiście nie omieszkał dodać, kto jest kim. RP