Dziennikarze pytali w Soczi Bońka, czy ustawienie z jednym defensywnym pomocnikiem nie było zbyt odważne? - Zawsze to boisko weryfikuje plany na mecz, trener musi mieć pewność przed spotkaniem. Tymczasem nie zagraliśmy dobrze. Taktyka to jeden z elementów, ale drugie to głowa. Tymczasem wyglądaliśmy na boisku tacy przymuleni, niewiele nam wychodziło. Nie było problemem, że gra ten czy ten, czy takim, a nie innym ustawieniem, trójką czy czwórką w obronie. Do oceny tych spraw jedynym autorytetem jest tu Adam Nawałka - podkreślał Boniek. Dodał, że teraz, nazajutrz po meczu "o wszystkim można mówić górnolotnie i analizować". - Ból wynika stąd, że przegraliśmy, grając słabo, ale straciliśmy w dziwnych okolicznościach dwie bramki. Dołożyliśmy się do tych strat, bo spokojnie można było zremisować. Głęboka analiza do niczego innego nie doprowadzi. Gdyby nam sprezentowano takie gole, to mimo słabej gry, to my byśmy schodzili zwycięsko - uważa sternik polskiej piłki. Boniek próbował tłumaczyć skład i ustawienie, faktem, że trener Nawałka i ci, którzy śledzą reprezentację byli przekonani, że to najlepsza drużyna, jaka może wyjść na boisko, ale mecz okazał się być papierkiem lakmusowym i zweryfikował wszystko. Jakie prezes widzi atuty na mecz z Kolumbią? - Po piątkowym treningu byłem przekonany, że rozjedziemy Senegal, ale wyszło inaczej. Teraz liczymy na reakcję grupy. To jest poważna grupa, która potrafi dobrze zareagować. Naprawdę ten zespół jest dobrze przygotowany i stać go na dobrą grę - zapewnia prezes PZPN-u. Dlaczego nasi piłkarze personalnie słabiej wypadli? - To był mecz na 0-0, bo Senegal też nie szukał bramki. To myśmy ich zapraszali pod własną bramkę. Oni nie stworzyli zagrożenia. Byli wysocy, silni, dobrze zbudowani, czekali na nas, ale nie stwarzali zagrożenia. Po przegranych meczach wydaje nam się, że każdy grał słabo. Drużyna przegrywa i wygrywa razem. Gdybyśmy silili się na indywidualne oceny, to różnilibyśmy się. Po analizie okazuje się czasem, że kto inny zawinił przy golu, niż się wszystkim wydaje - zaznaczył. - Drużyna jest złożona z jedenastu zawodników, ale są też liderzy, muszą w trudnych momentach wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Nie ma co ukrywać, ci, którzy są w stanie odmienić styl drużyny, grali słabo. Na pewno czterech-pięciu piłkarzy posiada taką siłę - stwierdził Boniek. - Zagraliśmy słabe spotkanie, ale chciałbym podkreślić, że jesteśmy jedną drużyną, która siada na ten sam wózek, po przegranych meczach tym bardziej jesteśmy wszyscy razem. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z krytyki, która na nas spadła po tym spotkaniu, teraz szukamy rozwiązań na przyszłość, w niedzielę kolejny mecz - przypomniał Boniek. Dodał, że Polska jest w identycznej sytuacji jak Kolumbia. Obydwa zespoły "muszą zarządzać wynikiem negatywnym". Na MŚ w 2002 i w 2006 r. przegraliśmy nie tylko pierwsze, ale też drugie meczem, przez co trzeba było się pakować. - Jestem przekonany, że teraz będzie inaczej. Czasami im mniej się mówi po porażkach, tym lepiej. Walczymy dalej. Z tym przekonaniem wróciliśmy bardzo szybko do Soczi i od dzisiaj pracujemy przed kolejnym meczem - dodaje prezes. Boniek na własnej skórze odczuł nagonkę mediów na reprezentację po dwóch remisach 0-0 podczas MŚ 1982 r, w Hiszpanii. - Nie jest to najlepszy moment, aby mówić o przeszłości i porównywaniu z rokiem 1982. Nie zgodziłbym się z tym, że to podobna sytuacja. Wtedy pierwszy mecz zremisowaliśmy z Włochami - późniejszymi mistrzami świata, potem też z Kamerunem, chociaż mogliśmy wygrać 5-2. Brakowało tylko zwycięstwa, dlatego pojawiły się polemiki, ale to były inne czasy, inni zawodnicy. Najlepszą receptą, żeby pokazać charakter to pozytywne myślenie, głowa, mentalność. Potem jest dopiero taktyka i mówienie, że ktoś wygrał, bo grał np. 4-4-2, 3-5-2. To są ważne elementy, ale funkcjonują tylko wtedy, gdy funkcjonuje głowa, ona jest najważniejsza. Trzeba być przygotowanym na wszystko, ale jesteśmy optymistami. Tacy się urodziliśmy - dodaje szef polskiej piłki. - Nie ma rezygnacji, w życiu piłkarza są też porażki, na które trzeba reagować i pokazać to, co najważniejsze. Nie ma mowy o jakimkolwiek poddawaniu się. Dopóki jest szansa, będziemy pozytywnie nastawieni. Jeden błąd nie może przekreślać wszystkiego, co się zrobiło - zakończył Zbigniew Boniek. Dziś o godz. 13 kadra trenowała w okrojonym składzie - tylko ci, którzy wczoraj nie grali, bądź wystąpili w końcówce. Cała drużyna po śniadaniu miała analizę pomeczową. Popołudnie piłkarze Nawałki mają wolne.- Niczego nam nie brakuje do tego, żeby się zresetować i zagrać dobry mecz z Kolumbią - podkreśla Boniek. Z Rosji Michał Białoński, Remigiusz Półtorak, Rafał Walerowski