W poniedziałek o 14 selekcjoner Adam Nawałka ogłosił 23-osobową kadrę na mistrzostwa świata. Zrobił to z marsową miną, bo już wiedział, że kontuzja barku Glika niemal na pewno wyłączy go z udziału w mundialu. "Boli mnie jak zawodnicy zostawiają nas z powodu kontuzji" - napisał dziś na Twitterze szef piłkarskiej centrali. "Ale grać trzeba i to musimy zrobić jak najlepiej" - podkreślił Boniek. "Będziemy walczyć do końca" - dodał. Po włosku zasugerował, że Glik nie zagra na mundialu. Kadrę na mundial należało zgłosić do FIFA do godziny 12 w poniedziałek. Stąd znalazło się w niej nazwisko lidera polskiej defensywy. Jeśli wszelkie badania potwierdzą, że nie ma szans na udział Glika w mundialu, jego miejsce zajmie Marcin Kamiński, pozostający w rezerwie. 30-letni Glik, filar defensywy Monaco, który ma na koncie udany występ na Euro 2016, kontuzji barku nabawił się podczas poniedziałkowej gry w siatkonogę, gdy nieszczęśliwie upadł po próbie przewrotki. Wczorajsze badania diagnostyczne w Polsce wykazały uszkodzenie więzozrostu barkowo-obojczykowego. W porozumieniu z klubem piłkarza zdecydowano, że Glik przejdzie dodatkowe badania we Francji. Piłkarz już udał się do Nicei i dziś przejdzie szczegółową konsultację u profesora Pascala Boileau. Po zakończeniu pełnej diagnostyki zostaną podjęte decyzje dotyczące leczenia oraz podane rokowania odnośnie powrotu do pełnego treningu. WS