Pierwsze ćwierćfinałowe starcie piłkarskich mistrzostw świata Rosja 2018 przyniosło starcie dawnych czempionów - Urugwaju i Francji. Les Bleus podczas turnieju zachwycili ofensywą - dość wspomnieć, że ograli Argentynę 4-3 - a Urusi zaprezentowali grę niezwykle mądrą, skuteczną i pozbawioną fajerwerków. Jeśli takowe mogli zapewnić, to po kontuzji Edinsona Cavaniego nikt nie wierzył, że ekipa Oscara Tabareza będzie w stanie zaskoczyć Les Bleus. Ale typy ekspertów swoje, a życie swoje, co najlepiej pokazał właśnie ten mundial. Już na początku spotkania Urugwaj mógł zaskoczyć rywali i objąć prowadzenie. W 5 min. Varane stracił piłkę przed własnym polem karnym, zaraz rozegrali ją Suarez i Stuani, ale zabrakło dobrego wykończenia i Les Bleus opanowali wydarzenia pod własną bramką. W odpowiedzi rajdu spróbował w 16 min. Mbappe, ale mimo że ograł rywali, był pod polem karnym Urugwajczyków sam i nie miał komu podać. Szybko też defensorzy Celestes pozbawili go piłki. Gra nabrała rumieńców, była twarda i męska, pełna kuksańców i fauli, także tych niewiele mających wspólnego z fair play. I gdy wydawało się, że do przerwy może być wynik 0-0, Jeszcze raz obie drużyny rzuciły się do ataku. W 36 min. Stuani dostał piłkę przed bramką Francuzów, przyjął ją idealnie, ale uderzył zbyt lekko i nie miał problemu z interwencją Lloris. W odpowiedzi Francuzi wyprowadzili groźny atak i zyskali stały fragment gry przed polem karnym Urusów. Do piłki ruszył Griezmann, wrzucił ją przed bramkę, a tam Varane wyrósł jak spod ziemi i pewnym strzałem głową otworzył wynik ćwierćfinału. Urugwaj nie miał wyjścia, ruszył do ataku i jeszcze przed przerwą mógł doprowadzić do remisu. W 44. minucie fantastycznie po rzucie wolnym strzelał Caceres, ale tym razem Lloris wyciągnął się jak długi i w sobie tylko znany sposób ocalił Francję przed utratą gola. Po chwili obie jedenastki zeszły do szatni i Oscar Tabarez, trener Urugwaju, miał kwadrans, by wymyślić, jak odwrócić losy spotkania. Nie udało się, a wielka w tym zasługa znakomitej gry Francuzów w środku pola i... pecha Urugwajczyków. Les Bleus odważnie ruszyli do ataku na początku drugiej odsłony, atak za atakiem budowali na połowie wycofanych Urusów, a w środku pola fantastycznie rozbijali ich kontry Pogba i Kante, którym należny jest tytuł bohaterów meczu. W ofensywie próbowali szczęścia Mbappe, Giroud i Griezmann, aż ten ostatni dopiął swego i trafił na 2-0. Była 61. minuta gry, Francja zaatakowała prawą flanką, ale szybko piłka trafiła do środka i przed pole karne. A tam był Griezmann, który ułożył sobie piłkę i znakomicie uderzył na bramkę rywali. Muslera wyciągnął ręce, chciał odbić przed siebie futbolówkę, ale ta... przełamała jego dłonie i poleciała do bramki, niczym w majowym finale Ligi Mistrzów. Dramat Urusów dopełnił się pół godziny przed końcem gry, 0-2 ze świetnie grającą Francją to był wynik, którego nie udało im się już odrobić. Mimo zmian, wielkich chęci i serca do futbolu. A nie udało się, bo taktycznie Didier Deschamps znakomicie ustawił zespół, zamurował środek pola, a mając prowadzenie w meczu 2-0 dorzucił jeszcze na boisko N'Zonziego do Pogby i Kante, co całkowicie sparaliżowało ofensywę reprezentacji Urugwaju. Lloris nie napocił się w końcówce gry, jego koledzy rozbijali kolejne kontry, aż pan Nestor Pitana wreszcie użył gwizdka w Niżnym Nowogrodzie po raz ostatni w piątkowy wieczór. Kibice z Francji aż wyskoczyli ze swoich miejsc, ich zespół znów zagra o medale MŚ. Francuzi wzięli awans do półfinału MŚ, zagrają w nim z lepszym z pary Brazylia - Belgia. Ten mecz zostanie rozegrany jeszcze w piątek, o godzinie 20:00. Krzysztof Gaweł Urugwaj - Francja 0-2 (0-1) Bramki: 0-1 Raphael Varane (40.) 0-2 Antoine Griezmann (61.) Żółte kartki: Rodrigo Bentancur, Cristian Rodriguez - Lucas Hernandez, Kylian Mbappe Sędziował: Nestor Pitana (Argentyna) Widzów: 43 319 Urugwaj: Fernando Muslera - Martin Caceres, Jose Maria Gimenez, Diego Godin, Diego Laxalt - Nahitan Nandez (83. Jonathan Urretaviscaya), Matias Vecino, Lucas Torreira, Rodrigo Bentancur (59. Cristian Rodriguez) - Luis Suarez, Cristhian Stuani (59. Maximiliano Gomez) Francja: Hugo Lloris - Benjamin Pavard, Raphael Varane, Samuel Umtiti, Lucas Hernandez - Paul Pogba, N'Golo Kante, Kylian Mbappe (88. Ousmane Dembele), Antoine Griezmann (90+3. Nabil Fekir), Corentin Tolisso (80. Steven Nzonzi) - Olivier Giroud.