Niemcy słabo rozpoczęli mistrzostwa świata i przegrali z Meksykiem 0-1. Tymczasem Szwedzi pokonali Koreę Płd. 1-0. Sobotnie starcie ma więc ogromne znaczenie. Jeden ze szwedzkich dziennikarzy postanowił wyprowadzić niemieckich piłkarzy z równowagi przygotował im powrotny bilet z mundialu już na sobotni wieczór. Bezczelną ofertę wyśmiał Sami Khedira. - Nie sądzę, żebyśmy potrzebowali tego aż do 16 lipca - odparł, jasno wskazując cel reprezentacji Niemiec (finał rozegrany zostanie 15 lipca). Niemcy, broniący mistrzowskiego tytułu, musieli zmierzyć się z krytyką, jak spłynęła na nich po pierwszym spotkaniu. - Nie mam z tym problemu. Mogę z tym żyć - powiedział Khedira. - Zdaję sobie sprawę z tego, że nie grałem dobrze. Co muszą zrobić reprezentanci Niemiec, aby w końcu zainkasować komplet punktów? - Musimy zagrać mądrzej, a nie jak uczniowie. Wszyscy musimy się wpierać - odpowiedział Khedira. Niemcy twierdzą, że wyciągnęli wnioski z przegranego spotkania. - Jeśli dziury na boisku pomiędzy formacjami są tak duże, jak w meczu z Meksykiem, to potrzebujesz Usaina Bolta i Carla Lewisa, żeby je zatkać, a my ich nie mieliśmy w składzie - skomentował pomocnik Toni Kroos. Khedira doskonale wie, że w następnym spotkaniu będzie pod lupą kibiców i fachowców. - Jesteśmy pod presją wcześniej niż zazwyczaj. Musimy wygrać, nie mamy "dzikiej karty" ani dodatkowej premii - skomentował. Zobacz sytuację w tabeli grupy F MZ