Na razie nie wiadomo, czy rosyjscy piłkarze zdadzą egzamin na turnieju w swoim kraju, ale wiadomo już, że nie do końca przygotowali się organizatorzy na Łużnikach w Moskwie. Sala konferencyjna tego obiektu nie jest duża, więc nic dziwnego, że podczas środowej konferencji Rosjan przed meczem z Arabią Saudyjską pękała w szwach. Część dziennikarzy musiała stać, niektórzy tłoczyli się przy stanowiskach z nagłośnieniem, a niewykluczone, że spóźnialscy w ogóle dali sobie spokój. Znany z poczucia humoru Czerczesow zaczął konferencję dość oficjalnie, może nawet nieco stremowany, ale z każdą minutą coraz bardziej się rozkręcał i wzbudzał salwy śmiechu wśród dziennikarzy. - Nazywasz się James Bond? - spytał w pewnym momencie brytyjskiego dziennikarza, który właśnie się przedstawił (ma nazwisko podobne do słynnego filmowego agenta) i chciał zadać pytanie. Wcześniej jednak poważnie odpowiadał na pytania dotyczące reprezentacji Rosji, która w tym roku nie wygrała żadnego meczu. - Każdy powinien słuchać krytyki, to oczywiste. My jesteśmy pod szczególną obserwacją i powinniśmy reagować na to w odpowiedni sposób. Chcemy, żeby opinia o nas była lepsza po pierwszym meczu. Musimy zrobić wszystko co możemy, żeby przekuć krytykę w pozytywne rzeczy - zaznaczył selekcjoner "Sbornej". - Jak motywuję drużynę? Atmosfera jest bardzo dobra, piłkarze są gotowi. Wykonaliśmy na zgrupowaniu w Austrii bardzo dużo pracy - dodał Czerczesow, który ogłosi skład w dniu meczu. Grupa A, z Rosją, Arabią Saudyjską, Urugwajem i Egiptem, jest powszechnie uznawana za jedną ze słabszych na mundialu. - Nie możemy opierać się na opiniach ludzi, że to łatwa grupa. Nigdy nie powiedzieliśmy, że mamy słabe drużyny w grupie. To są mistrzostwa świata - tutaj przyjeżdżają zespoły, które reprezentują swój kraj - odparł Czerczesow. W sezonie 2015/16 szkoleniowiec pracował w warszawskiej Legii, z którą zdobył mistrzostwo i Puchar Polski. Na pytanie o ten zespół wyraźnie się ożywił. - W Legii spędziłem wiele wspaniałych chwil. Kibice mieli bardzo duży udział w osiągnięciach drużyny. Bardzo się cieszę, że mogłem tam być - przyznał. Na sugestię, że wielu kibiców Legii życzy mu na mundialu w Rosji powodzenia, podziękował i przyznał, iż otrzymuje wsparcie z wielu stron. - Na przykład podczas niedawnego zgrupowania otrzymywałem życzenia z Austrii i Niemiec. Powiem tak - nie musicie życzyć nam szczęścia. Lepiej, abyście życzyli nam sukcesu. Dlaczego? Ponieważ w rosyjskim języku sukces to rodzaj męski, a szczęście - żeński - wytłumaczył w swoim stylu Czerczesow. Na konferencji obecny był także piłkarz "Sbornej" Aleksandr Samiedow: - Chcemy, żeby ludzie w Rosji byli z nas dumni. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy - podkreślił pomocnik miejscowego Spartaka.