Trzy miliony funtów - tyle rocznie zarabiał w West Hamie Bilić, skąd został odprawiony 6 listopada 2017 r. Bez wątpienia Markę Biliciowi wyrobiło doprowadzenie Chorwacji do ćwierćfinału Euro 2008, gdzie po rzutach karnych z Turcją przegrał bój o ćwierćfinał. Teraz ma nadzieję, że do półfinału przebije się młodsze pokolenie Chorwatów, które w sobotę o godz. 20 zmierzy się z Rosją, na Stadionie Fisth w Soczi - Adlerze. - Za mojej kadencji w kadrze narodziło się pokolenie, które jest teraz słynne na cały świat. W 2007 r. zaczynali swą przygodę z reprezentacją: Modrić, Eduardo, Czorluka, Rakitić. Większość z nich znałem jeszcze z reprezentacji młodzieżowych, w których pracowałem, zanim objąłem seniorską kadrę. Dlatego było mi łatwiej. 19-letniego Rakiticia zaprosiłem ze Szwajcarii, gdzie się wychowywał. Zbudowałem młodą drużynę, ale bracia Kovaczovie i Josip Szimunić wzmacniali ją. Dzisiaj Modrić, Czorluka już nie są juniorami i pełnią tę rolę, co Kovaczovie w mojej drużynie - powiedział "Sport-Expressowi" Bilić. - Dzisiejsza Chorwacja jest silna również tym, że grają w niej nie tyle koledzy, co przyjaciele. Znają się od wielu lat, przeszli wiele ważnych turniejów, a mimo tego nadal są głodni sukcesów! - chwali rodaków doświadczony trener. Zapytany o to, czy dzisiejsza Chorwacja jest silniejsza od tej z 1998 r., gdy z Biliciem w składzie, na MŚ 1998 r. wywalczyła brązowe medale, Slaven odparł: - Teraz mamy więcej silnych piłkarzy, wspaniałych indywidualności. 20 lat temu był Zvonimi Boban z Milanu, Davor Szuker z Realu, a teraz cała drużyna walczy o mistrzostwa kraju w najsilniejszych klubach świata. Subaszić z Monaco walczy o tytuł we Francji, Vrsalko wygrał Ligę Europy z Atletico, Czorluka zdobył mistrzostwo Rosji, Lovren doszedł do finału Ligi Mistrzów, Brozović i Periszić bili się z Interem o pierwszą trójkę we Włoszech, Rebrić zdobył Puchar Niemiec z Eintrachtem, Mandżukić wygrał Serie A. Chorwację 2018 z Chorwacją 1998 łączy jedno - charakter - podkreśla Slaven Bilić. Według niego, w ćwierćfinale Rosja - Chorwacja szanse rozłożone są 50 na 50. - Gdyby mundial był rozgrywany np. w Niemczech, to bylibyśmy faworytami. Owszem, nawet teraz na papierze mamy przewagę, ale i Rosja ma swoje atuty. W "Sbornej" jest wspaniała organizacja. Jeszcze w czasach, gdy pracowałem w Premier Lidze, zrozumiałem, że ekstraklasa Rosji złożona jest ze świetnie zorganizowanych drużyn. CSKA, Rubin, Spartak, Zenit - w każdej z tych ekip było to świetnie uwidocznione. Również ten aspekt pomógł Rosji w pokonaniu Hiszpanii - twierdzi Slaven Bilić. MiBi