Przypadkowe zagrania ręką w polu karnym coraz częściej rozpalają emocje, bo arbitrzy różnie je interpretują. Jedni za każde dotknięcie futbolówki karzą rzutem karnym, a inni nie reagują twierdząc, że postępują zgodnie z "duchem gry". W finale mundialu argentyński arbiter Nestor Pitana początkowo również nie zareagował na przypadkowe zagranie ręką przez Ivana Periszicia w polu karnym. Francuzi domagali się jednak karnego i sędzia po analizie wideo zmienił zdanie. Wahał się dość długo, nawet wrócił jeszcze do ekranu, aby jeszcze raz spojrzeć na powtórkę. W końcu jednak wskazał na 11. metr. Nikt nie ma wątpliwości, że zagranie było przypadkowe. W dodatku Periszić nie widział piłki, bo jej lot zasłaniał mu rywal. Za Perisziciem nie było piłkarza reprezentacji Francji, więc nawet, gdyby nie przeciął podania, piłka trafiłaby w asekurującego go Domagoja Vidę. Mimo tego Pitana podyktował rzut karny. - Jeśli twierdzisz, że to sytuacja na karnego, to albo jesteś Francuzem, albo nigdy nie grałeś w piłkę. To może zrujnować świetny mecz. Jak niby Periszić miał tego uniknąć? Mam nadzieję, że to nie jest kluczowy moment - skomentował Joey Barton, były angielski napastnik. Takiego samego zdania był były kapitan Manchesteru United - Roy Keane. - Jestem zniesmaczony tą decyzją. Chorwaccy piłkarze zasłużyli na coś więcej. Jestem wściekły. To skandaliczna decyzja - grzmiał Keane. Obawy Bartona niestety potwierdziły się. Chorwaci nie potrafili już wyrównać, a gdy w drugiej połowie zaatakowali odważniej, rywale skarcili ich grając z kontry i mecz zakończył się zwycięstwem Francji 4-2. Z sędzią Nestorem Pitaną nie zgodził się też były angielski arbiter Dermot Gallagher. - To nie jest karny na 100 proc. Zawodnik jest zdecydowanie za blisko nadlatującej piłki, strąconej z głowy drugiego zawodnika. Ona po prostu w niego uderza. Zawodnik nie rusza ręką w kierunku piłki, nie ma zamiaru jej zagrania. Zasady mówią, że to musi być celowe. Jego ręce nie są w nienaturalnym położeniu, decyzja po prostu nie broni się w żaden sposób - ocenił. Nie tylko w Anglii nie zgadzano się z Pitaną. Iker Casillas, legendarny bramkarz Realu Madryt, a obecnie zawodnik FC Porto, nie potrafił zrozumieć, w jaki sposób korzysta się z system wideoweryfikacji, skoro pierwsza bramka wpadła po dośrodkowaniu z wątpliwego rzutu wolnego. "Szczerze nie rozumiem za dobrze, o co chodzi z VAR-em. Sędzia gwiżdże faul na Griezmannie, którego nie było, wpada gol po tej akcji i nic się nie dzieje" - napisał Hiszpan. Casillasowi wtórował urugwajski napastnik i zawodnik FC Barcelona Luis Suarez. "Masz rację, Iker, no i ten spalony Pogby, który bierze udział w grze" - zauważył, mając na myśli prawdopodobną pozycję spaloną francuskiego pomocnika przy zagraniu piłki w pole karne z tego stałego fragmentu gry. Mirosz, kip