Belgia dotarła do półfinału mundialu w Rosji, w którym zmierzy się we wtorek w Sankt Petersburgu (godz. 20.00) z Francją. Belgia wygrała z Brazylią w ćwierćfinale 2-1, a w całym turnieju strzeliła aż 14 goli. - Jest idealną osobą w naszej układance, super pracownikiem, tym, kogo nam brakowało w sztabie. Wnosi swoje doświadczenie jako piłkarz z wielkimi sukcesami międzynarodowymi. Przekazał nam know-how, to, co jest potrzebne, aby wygrać mistrzostwo świata. Dba zawsze o szczegóły i stara się pomóc każdemu zawodnikowi. Wie, jak czują się teraz piłkarze Belgii, gdy patrzy na nich cały świat. Pomaga im radzić sobie w tej sytuacji - powiedział Martinez o 40-letnim Henrym. Zarówno Francuz, mistrz świata z 1998 i mistrz Europy z 2000 oraz najlepszy strzelec w historii "Les Blues" (51 goli w 123 meczach), jak i Hiszpan mają szanse przejść do historii futbolu, bowiem nigdy zespół prowadzony przez obcokrajowca nie zdobył tytułu. Kevin de Bruyne, jeden z liderów Belgii podkreślił znaczenie Henry'ego w budowaniu tożsamości i wiary we własne siły zespołu "Czerwonych Diabłów". - Nasz pokolenie nigdy nie było bliżej tytułu mistrza świata niż jest to w Rosji. Dał nam pewność i przekonanie, że możemy wygrywać. Poczucie wzajemnego zaufania jest większe w drużynie niż kiedykolwiek wcześniej. Może przed mistrzostwami świata czy Euro niektórzy piłkarze nie mieli w ogóle takiego nastawienia - powiedział de Bruyne o byłym zawodniku m.in. Arsenalu Londyn i Barcelony.