Gwiazdor Realu Madryt był bohaterem spotkania przeciw kilku klubowym kolegom. Wykorzystał rzut karny, który wcześniej wypracował, skorzystał na błędzie bramkarza Davida de Gei i wreszcie popisał się fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego. - Jestem szczęśliwy, bo to jeden z ważniejszych hat-tricków w mojej karierze, choć większe znaczenie ma to, że dobrze zaprezentowaliśmy się jako drużyna. Walczyliśmy, prowadziliśmy, później przegrywaliśmy, by na koniec zremisować z Hiszpanią, która jest jednym z faworytów turnieju. Myślę, że to sprawiedliwy wynik i udany początek mundialu w naszym wykonaniu - powiedział Ronaldo, który został wybrany "graczem spotkania". Portugalczyk nie byłby sobą, gdyby nie "zaczepił" tych, którzy nie najlepiej mu życzą. - To niewiarygodne, ale ciężko na to zapracowałem. Nawet jeśli niektórzy we mnie nie wierzyli, to ja zawsze wierzyłem w siebie - wspomniał po szóstym w karierze hat-tricku w narodowych barwach. Łącznie w 151 występach w reprezentacji Portugalii zdobył już 84 gole. Sześć z nich uzyskał w mistrzostwach świata, a w piątek został czwartym piłkarzem w historii, który trafił do siatki na czterech kolejnych mundialach. Wcześniej takim wyczynem popisali się Niemcy Miroslav Klose i Uwe Seeler oraz Brazylijczyk Pele. Jego hat-trick jest 51. w imprezie tej rangi, ale żaden jego autor nie uczynił tego w wieku 33 lat. - Mówiłem to już wiele razy, ale mogę powtórzyć - Cristiano jest po prostu najlepszy - wtrącił trener mistrzów Europy Fernando Santos. Ronaldo był zadowolony z remisu, ale podkreślił, że przed Portugalią jeszcze daleka droga. - Już po losowaniu grup wiedzieliśmy, że czeka nas trudne zadanie. Każdy mecz stanowić będzie wyzwanie, jeżeli nie będzie prezentować optymalnej dyspozycji, to będzie nam trudno o zwycięstwa. Teraz myślimy już o spotkaniu z Marokiem. Jeśli wygramy, awans do kolejnej rundy będzie realny - podsumował.