Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Senegal Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych W ten sposób Senegal został jedynym zespołem z Afryki, który wygrał w 1. kolejce MŚ w Rosji. "Polska ma duże problemy w defensywie" - mówił przed meczem trener Senegalu Aliou Cisse. "Strata Kamila Glika jest bolesna, ale od początku pracy mamy warianty na różne wypadki" - odpowiedział Adam Nawałka. Skoro nie masz defensywy w najsilniejszym zestawieniu, to postaw na atak - do takiego wniosku najwyraźniej doszedł Adam Nawałka, ustawiając skład na Senegal. Tylko jeden defensywny pomocnik - Grzegorz Krychowiak, tak odważnie nie wyszliśmy na żadnego rywala za kadencji pana Adama. Arkadiusz Milik, który dostał szansę od początku, miał powierzone również działania obronne. To samo Piotr Zieliński, który w Napoli okrzepł w odbieraniu piłki. Problem w tym, że za kadencji Nawałki Polacy nie grali żadnego meczu z tylko jednym defensywnym pomocnikiem. Takie ustawienie musiało zaburzyć balans między defensywą a atakiem. Niespodzianką był także Thiago Cionek, a nie Jan Bednarek na środku defensywy. Thiago jest co prawda znacznie niższy, ale doświadczenie jest jego domeną. Jedyny efekt, jaki osiągnął nasz selekcjoner, to zwiększona ostrożność rywala. Senegalczycy, widząc tak wielu ofensywnych zawodników po naszej stronie, bali się podejść do wysokiego pressingu. Podejmowali nas na własnej połowie i czekali na potknięcia Polaków. Ale też ich wyczekiwanie przyniosło efekt: nasi w I połowie nie stworzyli poważniejszego zagrożenia, za to potknięć zaliczyli co niemiara. Po pierwszym, Thiago Cionka, wywalczyli rzut rożny, po którym piłkę wybił czuwający na bliższym słupku Maciej Rybus. "Rybka" jako jeden z nielicznych miał dobre otwarcie meczu. Wypuścił dwa razy do boju Kamila Grosickiego, a gdy trzeba było twardo wejść w obronie, zatrzymał Ismaila Sarra, po stracie osaczonego Piotra Zielińskiego. Tylko 20. min "Biało-Czerwoni" dali nadzieję na zdobycie bramki. Po dośrodkowaniu Łukasza Piszczka strzelał Zieliński, a "Grosik" próbował uderzyć głową, ale nie trafił. Po chwili lewą nogą kopnął Robert Lewandowski. Lekko i niecelnie. Do nieszczęścia doszło, gdy Łukasz Piszczek przegrał walkę wręcz z Mbaye Niangiem i na dodatek upadł. Sprawy w swoje ręce przejął Sadio Mane, ten oddał do Idrisse Gueye, który uderzył zza pola karnego. Szczęsny złapałby tę piłkę, ale po drodze zaplątał się Cionek, który skierował piłkę do własnej bramki. Zespół próbował pocieszać Thiago, ale cóż - mleko się rozlało. Fakty były dla nas smutne po I połowie: przegrywaliśmy, a nasz jedyny zdolny do regularnego odbioru w drugiej linii piłkarz - Krychowiak - miał na koncie żółtą kartkę, co wykluczało w jego wypadku agresywną grę. Nikogo nie pocieszał fakt, że Orły częściej posiadały piłkę i więcej biegały (55.3 km przy 53.9 km Senegalu), a sam Lewandowski pokonał 5.43 km. Nawałka zareagował wpuszczeniem Jana Bednarka za "Błaszcza", który miał kłopot ze stawem skokowym prawej nogi, w który został kopnięty (już w 34. min zgłosił problem lekarzowi Jackowi Jaroszewskiemu). Przeszliśmy do ustawienia 3-5-2. W rolę stoperów wcielili się: Bednarek, Cionek, Pazdan, wahadłowymi byli Piszczek i Rybus. W 50. min Lewandowski odebrał piłkę, minął dwóch rywali, ten trzeci - Salif Sane - go sfaulował. "Lewy" był bliski wymierzenia sprawiedliwości. Jego strzał z rzutu wolnego, z 20 m przeszedł nad murem, ale obronił go Khadim Ndiaye. Niespełna pięć minut później Milik wywalczył piłkę na połowie rywala, Rybus przerzucił na prawo, a zamykający atak Piszczek uderzył w kozioł, jednak nieczysto trafił w piłkę, więc ta minęła słupek. Gdy wydawało się, że odzyskujemy kontrolę nad meczem, doszło do fatalnego nieporozumienia w naszym zespole. Krychowiak wycofał w kierunku bramkarza, ale do piłki nie doszedł ani Bednarek, ani Szczęsny, który wyszedł daleko z bramki, jednak uprzedził go Mbaye Niang i spokojnie doholował piłkę do pustej siatki. "Gramy do końca Polacy!" - apelowali kibice. Ale później, po zbyt mocnym dośrodkowaniu Milika z rzutu rożnego, rozległy się potężne gwizdy. Humory polskim fanom mógł poprawić Arek Milik, lecz w 70. min, po podaniu Piszczka, nie trafił na bramkę z siedmiu metrów. Nawałka stał spokojnie przy linii, nie krzyczał. Nie chciał powiększać niepokoju, jaki był w sercach piłkarzy, z powodu fatalnego wyniku i uciekającego czasu. Na ostatnie 18 minut selekcjoner wpuścił Dawida Kownackiego, w miejsce Milika, który dostał niepotrzebnie porcję gwizdów. Na pewno nie pomoże mu to w odbudowaniu się na Kolumbię. Na pewno nie zawiódł Rybus, który co chwilę tyrał w obronie, a jeszcze podłączał się do ataku. To po jego podaniu bliski kontaktowej bramki był Kownacki, który główkował z 10 m i K. Ndiaye obronił. Na ostatnie osiem minut za zmęczonego Piszczka pojawił się Bartosz Bereszyński. Wcześniej, razem z nim poszedł rozgrzewać się Kamil Glik, choć nie był gotowy do gry. W 86. min polskie sektory odżyły, gdyż Grosicki podał z wolnego prostopadle, a Krychowiak dołożył głowę i piłka wylądowała w długim rogu! Było tylko 1-2, ponad 15 tysięcy polskich gardeł ryknęło: "Jeszcze jeden!". Grupa H MŚ: Polska - Senegal 1-2 (0-1) Bramki: 0-1 Cionek (38. samobójcza) 0-2 Mbaye Niang (60.) 1-2 Krychowiak (86. głową, z podania Grosickiego). Sędziował: Nawaf Shukralla z Bahrajnu. Żółte kartki: Krychowiak (12.) oraz Salif Sane (47. faul na Lewandowskim), Gueye (72. faul na Krychowiaku). Widzów: 44 190. Ze Stadionu Spartaka Michał Białoński, Remigiusz Półtorak, Rafał Walerowski Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie!