Bramkarz polskiej kadry, który na ostatniej prostej wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Łukaszem Fabiańskim przyznał wprost, że nie przypomina sobie tak słabego spotkania w wykonaniu polskiej drużyny, może poza występem w Danii i porażką 0-4. Szczęsny opisał nam dokładnie, jak doszło do fatalnego nieporozumienia przy drugim golu dla Senegalu. - Grzesiek nie widział, że jest tam przeciwnik, bo myślał, że jest cały czas za linią i zagrał krótką piłkę. Widziałem zagrożenie, bo byłem jedynym z tyłu, który mógł to zauważyć. Starałem się zareagować, ale zawodnik z Senegalu doszedł pierwszy do piłki. Kuriozalna sytuacja, tak samo, jak przy pierwszej bramce - powiedział polski bramkarz. - Trzeba oddać rywalom, że grali bardzo blisko siebie, są do tego mocni fizycznie, więc w pojedynkach bliżej własnej bramki wyglądali lepiej niż my. Warto było zaatakować, ale problem polega na tym, że nie robiliśmy tego dobrze. To nie była kwestia planu, ale jego wykonania - przyznał bramkarz polskiej reprezentacji. Jak stwierdził, koledzy w obronie się starali. - Uważam, że Michał Pazdan zagrał świetny mecz. Z kolei w przypadku Thiago, przy pierwszej bramce przydarzył się kuriozalny błąd. Zdarza się każdemu. Dlatego nie warto oceniać tylko przez pryzmat takich sytuacji. - Myślę, że drugi mecz z Kolumbią będzie wyglądał trochę inaczej. Dzisiaj to przeciwnik dawał nam grać i nie wyglądało to najlepiej. Jeśli nie będziemy drużyną, która prowadzi grę - a tak przypuszczam, że stanie się w kolejnym spotkaniu - to liczę na lepszy występ - powiedział Szczęsny. RP, MB, RW z Moskwy