Eurosport.interia.pl: Na tle całej drużyny, która grała bardzo źle, Pan był jednym z lepszych zawodników. Choć małe to pocieszenie. - Nie wiem, jak to wyglądało z trybun, czy rzeczywiście tak, jak pan mówi. Nie chciałbym jednak opowiadać o swojej grze, wolę mówić o całej drużynie, a jako całość wypadliśmy bardzo słabo. Ale dlaczego? Co się stało? - Nie mam pojęcia. Trudno mi tak na gorąco odpowiedzieć. Musimy to najpierw przeanalizować we własnym gronie. Mieliśmy bardzo dużo prostych strat, które wcześniej nam się nie zdarzały. Do tego stworzyliśmy mało sytuacji. Dlatego musiało się tak skończyć. I do tego te dwie kuriozalne bramki. - Sami je sobie strzeliliśmy! Przeciwnik tak naprawdę ich sobie nie wypracował, wykorzystał tylko nasze błędy. Senegal się cofał, dawał nam grać, ale z tego rozegrania nic nam nie wychodziło. Nie tak wyobrażaliśmy sobie rozpoczęcie tych mistrzostw. Paradoks polega na tym, że ustawienie było ofensywne, a gry w ofensywie bardzo mało. Jak to wytłumaczyć? - Sam się zastanawiam i nie potrafię tego zrobić. Na papierze rzeczywiście mieliśmy dużo zawodników ofensywnych, którzy potrafią grać pod bramką rywala, kreować sytuacje, a w sumie mieliśmy może w całym meczu tylko ze dwie okazje z akcji. Bardzo mało. Bramkę strzeliliśmy po rzucie wolnym. A jak się czuliście fizycznie? - Ja ok. Kiedy podłączałem się kilka razy do akcji z przodu i musiałem potem szybko wracać, to oczywiście to odczuwałem i pewnie nie wytrzymałbym takiej gry przez 90 minut. Ale poza tym, nie było problemu. Teraz macie nóż na gardle, tym bardziej, że Kolumbia też przegrała i ona też będzie walczyć o wszystko. - Nie ma co ukrywać, ten mecz to będzie dla nas finał. Dwie drużyny, które przegrały swoje mecze mają rzeczywiście nóż na gardle. Musimy zrobić wszystko, żeby jeszcze liczyć się w tym turnieju. Nastawienie jest złe, to wiadomo. Pytanie, czy jesteście w stanie odbudować się mentalnie, bo presja będzie ogromna. - Jesteśmy. Nie ma wątpliwości. Będziemy mieli parę dni w bazie w Soczi na przygotowanie się do kolejnego meczu. Podczas analizy na pewno zobaczymy dużo negatywnych momentów ze spotkania z Senegalem. Trener był bardzo zły po meczu? - Zostawmy w szatni to, co powinno tam zostać. Rozmawiał w Moskwie Remigiusz Półtorak