Gdy zobaczyłem skład na Senegal, uznałem to za kiepski żart. Powiedziałem do kilku kolegów po fachów: "Panowie, przegramy 0-2. Nie mamy środka, nie będzie miał kto bronić". Jak nie wierzycie, to zapytajcie się red. Jarosława Kruka. Miałem nadzieję, że to się nie ziści. Ustalmy przedmeczowy kontekst: mieliśmy zagrać bez dwóch ważnych piłkarzy dla naszej defensywy. Jeden to Kamil Glik, który jest kluczem do skutecznego bronienia. Drugi, o którym wielu zapomina, to Krzysztof Mączyński - zawodnik od czarnej roboty, wykonywał mrówczą pracę u boku Grzegorza Krychowiaka, łatał dziury, dawał równowagę obrony i ataku. Gdy Łukasz Piszczek przegrał pojedynek na boku i Sadio Mane przeniósł kontratak do Idryssy Gueye, pewnie drogę temu drugiemu zagrodziłby "Mąka", ale został w domu, podobno leczy kontuzję. Wobec tych faktów, straty dwóch ważnych dla defensywy zawodników, powinniśmy tym bardziej zabezpieczyć środek. A Nawałka zachował się jak nie on, nielogicznie. Wszystko, co czynił wcześniej, zastosował niećwiczony w żadnym meczu wariant gry z jednym tylko defensywnym pomocnikiem. W teorii mieliśmy na boisku rekordowo dużą liczbę piłkarzy ofensywnych: skrzydłowi, Zieliński, Milik, Lewandowski, wspomaganych przez odważne wypady Rybusa. Tylko że nic z tego nie wynikało. Balans między defensywą a ofensywą został zaburzony. Selekcjoner broni się, że już podczas eliminacji do MŚ chodziło mu po głowie bardziej ofensywne ustawienie zespołu. Szkoda zatem, że poligon doświadczalny urządził w pierwszym meczu MŚ. Miał przecież aż sześć okazji po eliminacjach do sprawdzenia gry z jednym defensywnym pomocnikiem na środku. I nie zrobił tego ani razu. Taki środek drugiej linii mieli Polacy w ostatnich spotkaniach przed MŚ: W meczu z Urugwajem: Góralski - Krychowiak Z Meksykiem: Mączyński - Linetty Nigeria: Krychowiak - Linetty Korea Południowa: Romanczuk - Mączyński Chile: Krychowiak - Linetty Litwa: Krychowiak - Góralski Nawet ze słabą Litwą mieliśmy dwóch defensywnych pomocników, bo to stanowi bazę, solidność, daje odbiór piłki i szybkie przejście do ofensywy. Podczas Euro 2016 bodaj najlepsza na turnieju defensywa była stemplem jakości Adama Nawałki. W meczu z Senegalem tego znaku jakości zabrakło, bo selekcjoner przekombinował. Zdecydował się na ustawienie, jakie nie było przetestowane w boju. Pamiętajmy jednak, że pan Adam jest jednak tej klasy fachowcem, iż stać go na wyciągnięcie drużyny z tarapatów. Nawet w starciu z tak groźnym rywalem, jakim jest Kolumbia. Wszyscy liczymy na dużą poprawę gry Orłów. Michał Białoński