Michał Białoński, eurosport.interia.pl: Wszedłeś na boisko dopiero wtedy, gdy było dla nas właściwie po mundialu. Kamil Glik, obrońca reprezentacji Polski: - Tak, brakowało 10 minut do końca i przegrywaliśmy 0-3. Nie miałem za bardzo szans, żeby ten wynik w jakikolwiek sposób odrobić. Michał Pazdan doznał kontuzji, więc wszedłem za niego, ale powtarzam - jestem od dłuższego czasu w treningu i mógłbym grać dłużej. A byłbyś w stanie grać dzisiaj od początku? - Jestem od tygodnia w treningu z drużyną. Trenuję jak każdy, normalnie. Skoro byłem w stanie wyjść dzisiaj na 15 minut, to ... Byłem do dyspozycji trenera i tyle. Nie wiem, zdecydowały jakieś inne względy, że dzisiaj przez większość meczu siedziałem na ławce. Od razu, po twoim wejściu, mieliśmy stały fragment gry, po którym Grzegorz Krychowiak o mały włos nie strzelił gola. - Można powiedzieć, że to była najlepsza sytuacja, jaką mieliśmy na tym mundialu. Dlaczego przegraliśmy? - Wyglądaliśmy słabiej pod każdym względem: fizycznym, technicznym i taktycznym, w operowaniu piłką. Nie mieliśmy czego szukać. Nie zasłużyliśmy na to, aby myśleć o jakimkolwiek pozytywnym rezultacie. Kolumbia to jedna z najlepszych drużyn, z jaką mieliśmy okazję grać na przestrzeni ostatnich kilku lat Inaczej wyobrażałem sobie ten mundial. Nic się w moim życiu nie zmieni z tego powodu, że zagrałem tu 10 minut. Walczyłem o to, żeby tu być. Udało się doprowadzić mnie do stanu używalności. Mundial jednak skończył się dla nas i zobaczymy co dalej. Przyjdzie czas na wyciąganie konsekwencji, bo inaczej sobie to wyobrażaliśmy. Co się dzieje w szatni? - Cisza, nie ma radości. Nie ma rozmów. Podejrzewam, że ten tydzień też nie będzie wspaniały, hurraoptymistyczny. Za cztery dni kolejny mecz. Miejmy nadzieję, że chociaż mecz o honor (frazę "mecz o honor" Kamil powtórzył trzykrotnie - przyp. red.) zagramy tak jak się do tego przyzwyczailiśmy i chociaż w minimalnym stopniu zmażemy plamę. Były momentu optymizmu, jeśli idzie o postawę naszej defensywy? - Przegraliśmy 0-3, więc myśleć, że fajnie wyglądaliśmy z tyłu, to trochę przesada. W żadnym z tych obu meczów nie wyglądaliśmy dobrze. Czy brakowało sił? - Pewnie jest kilka elementów, które zawiodły. W meczu z Kolumbią byliśmy słabsi pod każdym względem, także wybiegania, taktyki, piłkarskim. Nie mówiłbym, że zawiodła tylko fizyczność, ale jest to jedna z rzeczy, jaka się dzisiaj rzucała w oczy. Nie wiem czy przygotowania były złe czy dobre, były na pewno zbliżone do tych sprzed Euro 2016, a tam wyglądaliśmy nieźle. Ja się na tym aspekcie nie znam. Jestem piłkarzem i tyle! My, piłkarze harmonogramów treningów, zgrupowań nie ustalamy. Podobno wy, jako rada starszych rozmawialiście z zespołem? - Mobilizowaliśmy się. Nie ma drużyny na świecie, która by tego nie robiła. Przygotowania były jak najlepsze, jak do każdego innego meczu. Czy pomogło? W pierwszej połowie mecz z Kolumbią wyglądał lepiej od tego z Senegalem, natomiast później wypadliśmy słabiej. Można teraz zacytować klasyka Artura Boruca, który powiedział, że mundial to piękna impreza, która jest raz na cztery lata, a my ją "spieprzyliśmy"? - No tak, nie powiem przecież, że zagraliśmy świetny mundial. Przegraliśmy dwa mecze. O ile o tym z Senegalem można powiedzieć, że trochę pechowo, o tyle dzisiaj nie było czego zbierać. Rozmawiał i notował w Kazaniu: Michał Białoński Wyniki, terminarz i tabela "polskiej" grupy mundialu w Rosji