W tych jedynych w swoim rodzaju rozgrywkach uczestniczyły drużyny z 16 peruwiańskich zakładów karnych. Każda przyjęła nazwę państwa-uczestnika mundialu w Rosji. Rywalizacja trwała miesiąc. Mecze toczyły się na terenach więziennych. Finał odbył się za to poza ściśle strzeżonymi murami. Rozegrano go w stolicy kraju Limie na Estadio Monumental, mogącym pomieścić 60 tysięcy kibiców, gdzie mecze eliminacji MŚ 2018 rozgrywała reprezentacja. Na trybunach zasiadło jednak tylko kilkudziesięciu kibiców - rodziny skazanych oraz... 200 policjantów, którzy czuwali nad bezpieczeństwem i mieli oko na występujących na murawie. Więźniowie czuli się jak prawdziwi piłkarze - odegrano hymny państw, a mecz prowadzili profesjonalni sędziowie. Spotkanie zabezpieczały również służby medyczne, a zwycięzcom wręczono medale. - Czułem się wolny chociaż przez chwilę. Tytuł dedykuję rodzinie. Poświęcenie było warte zachodu - powiedział jeden z więźniów, których na stadion przywieziono specjalnymi autobusami pod eskortą policji. Po raz ostatni drużyna Peru grała w piłkarskich mistrzostwach świata w 1982 roku. Wtedy m.in. uległa w fazie grupowej Polsce 1-5. W tegorocznej edycji w Rosji zmierzy się w grupie C z Francją, Australią i Danią.