Jak podała w piątek wysokonakładowa "Komsomolskaja Prawda", paszport - rosyjski odpowiednik dowodu osobistego - nawet z autografem gwiazdy, jest nieważny i musi być wymieniony. Co więcej, właścicielce grozi grzywna za uszkodzenie dokumentu. Wszystko dlatego, że wolontariuszka, która ustawiła się w kolejce po autograf nie miała przy sobie notesu ani nawet żadnej kartki. Wyciągnęła więc swój paszport. Jak tłumaczyła dziennikarzom, tej strony dokumentu, na której złożył podpis Lewandowski, zwykle nikt nie ogląda. "Komsomolskaja Prawda" opisuje, że po otwartym treningu polskiej reprezentacji Lewandowski chętnie składał autografy kibicom. Niestety, paszport z autografem nawet tak znakomitego piłkarza jest uważany za nieważny - przyznaje gazeta. Mimo to, nad zdjęciem Lewandowskiego i paszportu z jego zamaszystym podpisem dziennik wybija w tytule: "Patrzcie i zazdrośćcie: mam autograf polskiej gwiazdy".