"Jaki wynik? 2-1 dla Rosji" - odparł jeden z pracowników odpowiadających za utrzymanie w czystości ulicy na terenie obiektu Łużniki. Chyba lekko zmieszany pytaniem polskiego dziennikarza, ponieważ - nie czekając na kolejne - na wszelki wypadek pospiesznie się oddalił. Wolontariusze na terenie stadionu są bardziej rozmowni, ale mniej konkretni. "Kto wygra? Zobaczymy" - to najczęściej udzielana odpowiedź. Rosyjscy piłkarze nie wygrali w tym roku żadnego meczu (zajmują dopiero 70. miejsce w rankingu FIFA), jednak - głównie z racji roli gospodarza - będą faworytami w starciu z 67. w światowym rankingu Arabią Saudyjską. Kilka godzin przed meczem w pobliżu stadionu jeszcze nie ma tłumów kibiców rosyjskich. Oni dopiero zmierzają na stadion, zresztą bramy zostaną otwarte dopiero o 14 miejscowego czasu. Można za to już spotkać kibiców z Kolumbii czy Peru, ale to żadna niespodzianka - oni od kilku dni są bardzo widoczni w centrum Moskwy. I chociaż wielu nie ma biletów na mecz otwarcia, chcą przynajmniej zaznaczyć swoją obecność pod stadionem. Trwają ostatnie przygotowania do rozpoczynającego się o godz. 18 miejscowego czasu meczu i poprzedzającej go półgodzinnej ceremonii otwarcia. Po przejściu przez bramki bezpieczeństwa można było zobaczyć maszerujący szybko w kolumnie oddział Gwardii Narodowej (tzw. rosgwardii). Natomiast bliżej wejścia na stadion zatrzymywały się samochody, z których zdejmowano i przenoszono na boisko fragmenty konstrukcji, mającej posłużyć na ceremonii otwarcia - m.in. zielone bloki imitujące trawę. Ale nie tylko mundialem żyje sportowa Rosja. Największa w tym kraju gazeta "Komsomolskaja Prawda" pisze w czwartek o uroczystej paradzie w Waszyngtonie hokeistów miejscowego zespołu Capitals, który niedawno sięgnął po Puchar Stanleya. "Tysiące ludzi wyszło, aby przywitać graczy Washington Capitals, jadących piętrowym autobusem. Parada mistrzów odbyła się na jednej z głównych ulic stolicy USA - Constitution Avenue" - napisał reporter tego dziennika. Zainteresowanie rosyjskich mediów tym faktem nie dziwi - kapitanem Capitals jest widoczny na zdjęciu w gazecie Aleksandr Owieczkin, mający ogromny udział w wywalczeniu trofeum. Przed autokarem, jak zauważył dziennikarz, wisiał nawet baner z napisem "Owieczkin na prezydenta". Rosjanie, podobnie zresztą jak Amerykanie, lubią zwycięzców, bohaterów. Owieczkin jest dla nich jednym z największych, a piłkarze "Sbornej" w ostatnich miesiącach nie dawali żadnych powodów do zadowolenia i dumy. Czy mundial to zmieni? (PAP) Z Moskwy Maciej Białek