Chorwackie media przypominają historię Kalinicia, nazywając go "największym przegranym MŚ". Napastnik AC Milan odmówił wejścia na boisko w końcówce pierwszego meczu z Nigerią (2-0), co bardzo nie spodobało się pozostałym zawodnikom. Oficjalnie piłkarz zasłaniał się bólem pleców, ale koledzy z drużyny byli pewni, że zawodnik jest już zdrowy i jedynie "stroi fochy", obrażając się na to, że nie wyszedł na boisko od pierwszej minuty. Po meczu rada drużyny domagała się przeprosin od Kalinicia, ale ten nie był skory ich udzielić. Selekcjoner Zlatko Dalić oświadczył więc, że piłkarz, który nie tworzy kolektywu z drużyną, może pakować walizki i wracać do domu. Gdyby Kalinić przewidział, jak potoczą się losy chorwackiej kadry, najpewniej przełknąłby własną dumę, byle pozostać częścią drużyny mogącej zdobyć tytuł mistrza świata. Zamiast tego dostał przedwczesny bilet do domu i jedynie sprzed telewizora mógł widzieć, jak jego koledzy po pasjonujących bojach eliminują kolejnych przeciwników. Przypomnijmy, że półfinałowe starcie Chorwatów z Anglikami zakończyło się wygraną bałkańskich piłkarzy 2-1 po dogrywce. Finał Francja - Chorwacja rozpocznie się 15 lipca o godzinie 17. WG MŚ Rosja: drabinka, terminarz, wyniki, strzelcy