Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Niemcy - Meksyk Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych Trzeci mecz tych mistrzostw w Moskwie to drugie w stolicy Rosji starcie futbolu europejskiego i południowoamerykańskiego. Na Łużnikach obrońca tytułu mistrzowskiego - Niemcy, mierzyły się z Meksykiem rozpoczynając zmagania w grupie F. W odróżnieniu od meczu otwarcia, gdy na stadionie zasiadał międzynarodowy tłum, tutaj nie było już wątpliwości, co do tego kto pojedynkuje się z kim. Jedyną niespodzianką były tylko proporcje fanów poszczególnych ekip. Patrząc na trybuny, wydawało się, że z trzy czwarte stadionu przejęli Meksykanie! Znalazło to potwierdzenie podczas wykonywania hymnów. Gdy tysiące gardeł wspólnie odśpiewało "Mexicanos, al grito de guerra" z pewnością wielu miało ciarki na plecach... Piłkarze Joachima Loewa zaczęli w najmocniejszym składzie z rekonwalescentem Manuelem Neuerem i skandalistą Mesutem Oezilem. W ekipie Meksyku w podstawowej jedenastce wybiegli Ochoa i Salcedo, zamieszani w głośną aferę z prostytutkami. Przed meczem w obozie Niemców podkreślano, że siłą meksykańskiej drużyny jest kolektyw, nieustępliwość i szybkość. Drużyna Juana Carlosa Osorio jakby na potwierdzenie tych słów od pierwszych sekund rzuciła się do gardeł swoim rywalom. Już w drugiej minucie spotkania tylko ofiarny wślizg Jerome Boatenga uchronił ich przed szybką stratą gola. Łącznie w pierwszym kwadransie niesieni fantastycznym dopingiem Meksykanie mieli jeszcze kilka okazji. Uderzał niecelnie Layun z wolnego po faulu na Veli, następnie z dystansu kropnął Herrera, swoich sił próbował też Moreno główkując wprost w ręce Neuera. Niemcy, jakby onieśmieleni gwizdami i buczeniem kibiców w zielonych koszulkach, rozkręcali się powoli, ale też mieli swoje sytuacje. Strzelał najpierw Werner (tuż obok słupka), potem Hummels w sam środek bramki i jeszcze Draxler z dystansu, zamykając akcję po kornerze. Ochoa spisywał się jednak bez zarzutu. Po dwudziestu minutach gry więcej z gry miał Meksyk, ale statystyka posiadania piłki przemawiała na korzyść niemiec (60-40 procent). Starcie wyrachowanego futbolu z finezją oglądało się jednak niezwykle przyjemnie. Drużyna europejska próbowała grę kontrolować, zaś Latynosi postanowili kontrować. I te kontry wychodziły im coraz lepiej. W 27. i 29. minucie strzelał Miguel Layun, a w 30. minucie pędzącego do piłki Chicharito na środku boiska powalił Boateng. Arbiter wskazał jednak na faul Meksykanina. Podopieczni Osorio z minuty na minutę pozwalali sobie na coraz więcej luzu w swoich poczynaniach, czego pokaz dał w 34. minucie Herera. Pomocnik FC Porto techniczną przekładanką ośmieszył rywala, zagrał do Veli, ten oddał piłkę do Layuna, któremu metra zabrakło, by skontrolować ją w polu karnym. Perfekcyjnie zazwyczaj zorganizowani Niemcy w tym meczu z organizacją mieli jednak olbrzymie kłopoty i minutę później zostali boleśnie ukarani. Po stracie w ataku kontrę o prędkości błyskawicy wyprowadzili Meksykanie. Po świetnej "klepce" na środku boiska piłka trafiła do Hernandeza, ten oddał ją do Lozano, który z łatwością przełożył piłkę na prawą nogę przy biernie interweniującym Oezilu. Przymierzył w krótki róg bramki Neuera i rozpętał szaleństwo na Łużnikach, wcielając w życie hasło "bij mistrza!". Wydawało się, że podrażnieni Niemcy rozpoczną zmasowany szturm na bramkę Ochoi. Przed przerwą stworzyli jednak tylko jedną sytuację. Z rzutu wolnego w poprzeczkę trafił Toni Kroos. Golkiper Meksyku musnął futbolówkę palcami, ratując swoją drużynę przed golem wyrównującym. Meksykanie przed przerwą odpowiedzieli jeszcze tylko strzałem Veli i po minucie doliczonego czasu zeszli do szatni, żegnani gromkimi owacjami. Niemcy zaś mieli kwadrans, by opracować szybki plan ratunkowy... Po przerwie gra nieco się zmieniła. Meksykanie rozpoczęli niezwykle ostrożnie, zaś Niemcy mieli problemy ze stwarzaniem sytuacji. Pierwsze dziesięć minut to uderzenia z dytansu obrońców. Strzelali kolejno Plattenhart (celnie) i Kimmich (obok bramki). W 57. minucie znów kontratak poważnie zagroził bramce Neuera. Hernandez i Vela szarżowali z prawego skrzydła i wbiegali w pole karne we dwóch na jednego obrońcę, lecz "Chicharito" niecelnie zagrał do swojego partnera! To powinno być 2-0! Trener Niemców postanowił reagować, bo gra w ofensywie nie bardzo mu się kleiła. Khedirę zastąpił Marco Reusem. Nadal jednak formacja ofensywna nie stwarzała zagrożenia. W 65. minucie po wrzutce Boatenga przewrotki próbował prawy obrońca - Kimmich. Napastnik z pomocnikiem doszli do głosu chwilę później. Najpierw Draxler, a następnie Werner próbowali pokonać Ochoę, ale pierwszy został zablokowany, drugi z kilku metrów przestrzelił. Na boisku nie było już Veli i Lozano, ale Meksykanom nadal wychodziły kontry. W 70. minucie do prostopadłej piłki kapitalnie wystartował Hernandez. Gdy do niej dobiegł w polu karnym, został powalony przez obrońcę, lecz sędzia nie dopatrzył się faulu Hummelsa. Chwilę później ponownie uderzał aktywny tego dnia Kimmich, ale trafil w Gallardo. Ten zamroczony padł na murawę, lecz szybko się pozbierał. W 74. minucie ożywili się kibice Meksyku, gdyż w miejsce schodzącego z boiska Guardado wszedł weteran tej drużyny, 39-letni Rafael Marquez. Od razu przejął opaskę kapitańską i przejął we władanie środek pola. Co ciekawe, dla obu piłkarzy był to 146 występ w drużynie narodowej! Pomimo wzmocnienia defensywy, Niemcy zaczęły stwarzać kolejne sytuacje. W 76. minucie groźnie uderzał Kroos, a minutę później w groźnej sytuacji Draxlera powstrzymał Alvarez. Odpowiedź Meksyku? Oczywiście kontra. Ale już nie tak liczna, bo z piłką popędził osamotniony Layun. Był szybszy od defensorów, ale uderzył ponad bramką. Kolejne dwie akcje to również kontry Meksyku. Pierwsza fatalnie zmarnowana w przewadze liczebnej (trzech na dwóch!), druga - zakończona przerzutem na prawe skrzydłlo i potężnym strzałem Layuna nad spojeniem słupka i poprzeczki! Meksykanie mimo ogromnej presji nie tracili polotu i swobodnie operowali piłką, co irytowało Niemców. Gra się zaostrzała - żółte kartki ujrzeli Mueller i Hummels. W międzyczasie z dystansu uderzał Kroos, ale Ochoa z małymi problemami opanował jego strzał. Serca kibiców Meksyku zadrżały w 87. minucie, gdy do główki po centrze z prawego skrzydła doszedł Gomez. Efekt był jednak mizerny. Zamiast wyrównać, napastnik VfB Stuttgart posłał piłkę nad bramką. Znów zakotłowało się pod bramką Ochoi w 89. minucie i znów było blisko wyrównania. Brandt potężnie uderzył z dystansu, ale zabrakło mu dosłownie centymetrów, aby cieszyć się z gola. Ochoa znów na posterunku był minutę później, gdy złapał pewnie strzał z dystansu Boatenga. Doliczone trzy minuty gry kibice Meksyku oglądali na stojąco. Gwizdy mieszały się z okrzykami i jękami, gdy piłkę w pole karne wrzucali Niemcy, w końcu jednak sędzia Alireza Faghani z Iranu zagwizdał po raz ostatni i rozpoczęła się meksykańska fiesta! Fani padali sobie w ramiona, niektórzy płakali ze wzruszenia. Tutaj pisała się przecież historia mundiali. Po raz pierwszy zdarzyło się, by Meksyk pokonał Niemców w finałach mistrzostw świata! I było to zwycięstwo zasłużone, okupione ogromną walką i ofiarnością. Z taką grą ekipa Osorio może poważnie w Rosji namieszać. Z Moskwy Rafał Walerowski Niemcy - Meksyk 0-1 (0-1) Bramka: 0-1 Hirving Lozano (35) Żółte kartki - Niemcy: Thomas Mueller, Mats Hummels. Meksyk: Hector Moreno, Hector Herrera. Sędzia: Alireza Faghani (Iran). Widzów 78 011. Niemcy: Manuel Neuer - Joshua Kimmich, Jerome Boateng, Mats Hummels, Marvin Plattenhardt (79. Mario Gomez) - Sami Khedira (60. Marco Reus), Toni Kroos, Thomas Mueller, Mesut Oezil, Julian Draxler - Timo Werner (86. Julian Brandt). Meksyk: Guillermo Ochoa - Hugo Ayala, Carlos Salcedo, Hector Moreno, Miguel Layun - Hirving Lozano (66. Raul Jimenez), Hector Herrera, Andres Guardado (74. Rafael Marquez), Jesus Gallardo, Carlos Vela (58. Edson Alvarez) - Javier Hernandez. Grupa F mundialu: wyniki, strzelcy, terminarz