"Khedira zawodzi, Kroos zawodzi, Draxler zawodzi. Wszyscy zawodzą" - tak zaczyna się artykuł na portalu nordbayern.de. Dziennikarz, mimo że w dużej części artykułu mocno krytykuję kadrę Joachima Loewa, to też się zastanawia, czy po prostu Meksyk nie był zbyt silną drużyną jak na początek mundialu. "Wszyscy patrzymy tylko na reprezentację Niemiec. Na Mesuta Oezila, jak nie daje rady, na Thomasa Muellera włóczącego się po boisku, na Marca Reusa, którego wejście na murawę było zbyt późno. Nikt jednak nie patrzy na wygranych Meksykanów" - napisał. Później portal się zastanawia: "Czy luki w linii pomocy były tak duże jak Syberia? Czy Loew jest jeszcze właściwym selekcjonerem dla tych piłkarzy?". "Czemu się wszyscy rozpisują o historycznym blamażu reprezentacji Niemiec, a nikt nie pisze o historycznym zwycięstwie Meksyku? Nikt nie stawia sobie takich pytań. A prawda jest taka, że Niemcy były nieuporządkowane, niezainspirowane, ale i Meksyk ekstremalnie silny" - oceniono. Na koniec przypomniano, że Niemcy nadal mają szansę na obronę tytułu. "Ale też możemy odpaść po fazie grupowej. Albo po 1-7 z Brazylią w 1/8 finału. Meksyk też jeszcze może odpaść. Po tym jednym meczu nic jeszcze nie można wyrokować" - podsumowano. Gazety krytycznie oceniają taktykę Loewa i wytykają mu błędy w zestawieniu drużyny. "Loew nie chce zmieniać swojego planu i teraz Niemcy są pod presją" - napisał "Frankfurter Allgemeine". Gazeta zauważa, że szkoleniowiec jest przywiązany do słabego Oezila, zamiast stawiać na szybkiego Marca Reusa, a drużyna była źle ustawiona, co umożliwiało Meksykanom przeprowadzanie "niezliczonych ataków". Trenerowi wytyka się również to, że nie zdecydował się zabrać na mundial Leroya Sane, który świetnie sobie radzi w lidze angielskiej. "Loew nie może postępować tak, jak w ciągu ostatnich 12 lat" - konkludują dziennikarze. Portal telewizji RTL pisze o wielkiej frustracji w zespole i krytyce obrońcy Bayernu Monachium Matsa Hummelsa, który tuż po spotkaniu otwarcie powiedział, że nie zgadza się z taktyką szkoleniowca. "Tylko zwycięstwa nad Koreą Południową i Szwecją można jeszcze uniknąć historycznego odpadnięcia po fazie grupowej. Ale wszystkie znaki są dla nas niekorzystne" - oceniono. Zresztą do ognia dorzucił też sam Hummels: "Siedmioma, czy ośmioma zawodnikami atakowaliśmy. Z tyłu byłem ja i Jerome Boateng, a kontry były bezlitosne. To po prostu nie działało. Podobnie wyglądało to w meczu towarzyskim z Arabią Saudyjską, ale nie wyciągnęliśmy wniosków. Teraz nie ma już na to czasu. Wielokrotnie wspominałem o zbyt dużych przerwach między ofensywą a defensywą, ale moje słowa są ignorowane". A sam Loew? On widzi problem w czymś całkowicie innym. Jego zdaniem piłkarzom brakowało gotowości do podjęcia ryzyka w ofensywie. "Gigantyczny kac w niemieckim obozie mistrzów świata" - taki tytuł dał dziennik "Die Zeit". "Ta porażka to alarm, ale czy to dotrze do zawodników?". I oceniono: "Meksyk zasłużenie wygrał, ale dla nas to znacznie więcej niż porażka. Wydaje się jednak, że do piłkarzy to nie dociera. Bardzo dawno reprezentacja nie grała tak źle". Gazeta "Die Abendzeitung" napisała wprost: "Misja obrony tytułu w zagrożeniu. Bez odwagi i szczęścia, a właściwie apatycznie - taka była nasza jedenastka. To spotkanie pokazuje szereg problemów, z jakimi musimy sobie poradzić. W pierwszej połowie drużyna zanotowała 31 niedokładnych podań. Obrona była pozostawiona sama sobie, w ofensywie nie było widać żadnego zagrożenia. I nawet jak wyjdziemy z grupy to w 1/8 finału zmierzymy się z Brazylią. A Canarinhos mają z nami rachunki do wyrównania". "Osnabruecker Zeitung" pyta: "Przepraszam, ale czy to byli mistrzowie świata? Co za blamaż, co za rozczarowanie". "Defensywny chaos na mistrzostwach świata. Teraz chodzi już tylko o przetrwanie" - napisał "Bild". Niemcy kolejny mecz rozegrają 23 czerwca ze Szwecją. Ostatnim ich grupowym przeciwnikiem będą cztery dni później Koreańczycy.