- Musimy się szybko odbudować. Widać, że mentalnie z dnia na dzień, drużyna coraz lepiej wygląda i wierzę, że zagramy dobry mecz - zapewniał selekcjoner. Pan Adam mówił spokojnie, ale smutnym głosem i trudno się dziwić. Od kilku dni trwają spekulacje o tym, że PZPN nie będzie chciał prolongować z nim współpracy, zresztą nie wiadomo, czy po fali krytyki, jaka się na kadrę wylała sam Nawałka będzie chciał swą rolę kontynuować, wszak oddał się do dyspozycji szefostwa związku. Jak zwykle, pan Adam nie chciał uchylić tajemnicy co do składu, bo to przecież ważny element zaskoczenia ("Nie zmieniam zasad, o składzie najpierw dowiadują się zawodnicy, później dopiero media. Mamy plan co do wyjściowej jedenastki, jest rozruch meczowych do południa i będziemy wiedzieć dokładnie wszystko. Odprawa jest przed godz. 13 i wtedy zapadną decyzję" - mówił). Nie chciał też potwierdzić, czy szykuje zmianę w bramce i wprowadzenie za Wojciecha Szczęsnego Łukasza Fabiańskiego. - Decyzja co do obsady bramki zapadnie dzisiaj po treningu. Nie wiem, co się może wydarzyć, nie chcę zdradzać składu. Jeżeli wszystko będzie OK, to będziemy się cieszyć z tego - uciął dywagacje o obsadzie bramki. Ani w głowie było mu wybrzydzanie na panujące w Wołgogradzie upały. - Gdy przyjechaliśmy dzisiaj rano do Wołgogradu, pogoda nas uderzyła, bardzo wysoka temperatura, ale warunki do gry dla obu drużyn będą takie same - przypomniał selekcjoner. Pochwalił też gospodarzy MŚ. - O gościnności miasta Wołgograd, jak również Rosjan, organizacji MŚ można się wypowiadać w samych superlatywach - oświadczył Adam Nawałka. Gdy jeden z dziennikarzy zaatakował Nawałkę za wcześniejsze deklaracje, z których później na boisku niewiele wynikało, pan Adam, wyraźnie poruszony, odparł: - Ma pan rację. Było dużo mówienia gadania o transferze pozytywnym i negatywnym, dlatego nic nie będę mówił. Drużyna będzie zmotywowana, odpowiednio nastawiona. Wie dla kogo i co gra, a to jest najważniejsze. Wszyscy będą gotowi na sto procent - zadeklarował trener Orłów. Trener Polaków, nagabywany przez Japończyków o wyróżnianie piłkarzy z ich składu, odpowiedział w ten sposób: - Nie chcę wyróżniać nikogo spośród rywali. Informacje o sposobie gry, słabszych i mocniejszych punktach drużyna zawsze otrzymuje. Poziom gry Japończyków nie jest dla mnie zaskoczeniem. Dobrze ułożył im się mecz z Kolumbią, od czerwonej kartki dla rywala i szybko strzelonej bramki. Później poszli za ciosem. Widać, że prezentują się bardzo dobrze, grają w czołowych ligach Europy. Japończycy grają futbol na wysokim poziomie, ale wierzymy w nasze umiejętności - tłumaczył selekcjoner "Biało-Czerwonych". Żurnalista z Anglii zapytał, skąd taki kontrast w grze Polaków w porównaniu do Euro 2016, gdzie zbieraliśmy zasłużone pochwały. - Może potrzebny jest dopływ świeżej krwi - dociekał Anglik. - Budowa reprezentacji, to proces ciągłej selekcji. Nigdy się tego nie zaprzestaje. Cały czas, tak u nas, jak i w innych krajach, jest bardzo dobry monitoring. Bardzo mile są widziani młodzi i doświadczeni zawodnicy. Dyspozycja decyduje, czy młody jest powołany, czy jeszcze musi pracować, by wnieść coś do reprezentacji - odpowiedział Nawałka. Z Wołgogradu Michał Białoński, Remigiusz Półtorak i Rafał Walerowski