Selekcjoner Adam Nawałka nie ukrywał dziś w Poznaniu, że Kamil Glik doznał bardzo poważnej kontuzji i jego występ na mundialu stoi pod bardzo dużym znakiem zapytania. Czekał też na ostateczne wyniki badań piłkarza z Francji, ale ciężko w tej sytuacji o optymizm. Miejsce Glika w kadrze, jeśli informacje o długiej przerwie piłkarza się potwierdzą, zajmie Marcin Kamiński, ale kto wystąpi na środku defensywy - obok Michała Pazdana - nie wiadomo. Szansę będą mieli: Marcin Kamiński, Jan Bednarek i Thiago Cionek. - Jesteśmy przygotowani na to, że jego z nami nie będzie. Uraz Kamila Glika sprawił, że nasze przygotowania zostały w jakiś sposób zaburzone w sensie personalnym. Zawsze jednak mamy przygotowany inny wariant. Pech jednego zawodnika jest okazją do pokazania się dla drugiego - mówił Nawałka. Tym zawodnikiem, który może skorzystać z nieszczęścia Glika, może być właśnie Marcin Kamiński, były piłkarz Lecha Poznań, a dziś obrońca VfB Stuttgart. "Kamyk" rozegrał w reprezentacji Polski tylko pięć spotkań, żadnego o punkty w eliminacjach mistrzostw Europy czy świata, ale to właśnie on ma szansę zastąpić gracza AS Monaco. Kamińskiego w walce o miejsce w składzie może pomóc właśnie mecz z Chile, bo na stadionie w Poznaniu piłkarsko się wychował. Zanim trafił do Stuttgartu, przez lata był podstawowym graczem Lecha. - Ten czas, który tu spędziłem, był bardzo dobrym czasem. Na pewno to, że znów mogę tu się znaleźć, ale w koszulce reprezentacji, jest czymś ekscytującym, ale teraz trzeba to odłożyć na bok. Skupiam się na samym meczu, chciałbym udowodnić trenerowi, że jeśli miejsce w kadrze będzie, gdyż czekamy na rozwiązanie sytuacji (z Glikiem - red.), to ono mi się należy - mówi Kamiński.