Słowa krytyki popłynęły też z ust mistrza świata z 1986 r. w stronę szkoleniowca Jorge Sampaolego, za taktykę i atmosferę w zespole. - Taktyka była zła. Już przed meczem wyglądało to tak, że idziemy do kina na film o spodziewanej śmierci, a nie na mecz, by walczyć o życie - powiedział 57-letni piłkarz, słynący z kontrowersyjnych wypowiedzi i zachowania. Jego zdaniem Messi, gwiazda światowego futbolu, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. - Spodziewałem się od niego więcej. Widziałem go bardzo odizolowanego od drużyny, z daleka od pola karnego. Jeśli gra się z numerem dziewiątym, to trzeba na tej pozycji szukać piłki, stwarzać akcje i także samemu strzelać. Wszystko wyglądało tak, jakbyśmy mówili o Patoruzito (mały Indianin z wielkim sercem, który jednak niewiele może zdziałać - red.), a nie o Lionelu Messim - ocenił. Kilka dni wcześniej Maradona zadeklarował w telewizji wenezuelskiej, że mógłby prowadzić ponownie Argentynę, tym razem bez wynagrodzenia. Uchodzący za jednego z najlepszych piłkarzy w historii, m.in. mistrz świata z 1986 roku, był już trenerem reprezentacji w latach 2008-2010. Pod jego wodzą z MŚ w RPA "Albicelestes" odpadli w ćwierćfinale po porażce z Niemcami 0-4. Argentyna odpadła z mundialu w Rosji przegrywając z Francją 3-4 w 1/8 finału. Sampaoli był krytykowany za przygotowanie drużyny, jej skład i brak jasnej koncepcji. Pod jego wodzą zespół narodowy wielokrotnie grał w innym systemie i ustawieniu.