Kibice w Rosji, na kanwie ich sportu narodowego, jakim jest hokej, przyzwyczajeni są do tego, że "Sborna" bije się o mistrzostwo świata, a odpadnięcie w półfinale jest dla niej porażką. Tymczasem piłkarzom Stanisława Czerczesowa występ w finale mundialu raczej nie grozi. Co więcej, sam Czerczesow i jego podopieczni się obiektem kpin. Czerczesow w Polsce jest ceniony i lubiany. Tymczasem w Rosji patrzą na niego z podejrzliwością. Jeden z rosyjskich aktorów, kibicujących "Sbornej", zaapelował nawet o zwolnienie trenera jeszcze przed mundialem i zastąpienie go Dickiem Advockatem, który pełnił już stanowisko selekcjonera Rosjan. Na niekorzyść Czerczesowa przemawia fakt, że jego wybrańcy pobili rekord, gdyż nie potrafili wygrać żadnego z ostatnich siedmiu spotkań, ale przecież te najważniejsze dopiero nadchodzą, łącznie z dzisiejszym, przeciw Arabii Saudyjskiej.- Uważam, że zdecydowanie za agresywnie z nami postępujecie. Należy nam się szacunek i spokój przed turniejem. A jeśli mistrzostwa nam nie wyjdą, możecie nas zlinczować krytyką. Takie będzie wasze prawo. Na razie jednak oczekujemy wsparcia całego narodu - zaapelował przed meczem z Arabią Saudyjską Artjom Dziuba.Obrońca "Biało-Czerwonych" Maciej Rybus uważa, że w meczu otwarcia MŚ gospodarze będą mieć powody do radości.- Rosjanie powinni wygrać z Arabią Saudyjską. Nastrój wokół rosyjskiej kadry nie jest za dobry. Chłopaki są wyśmiewani, obrażani, ciąży na nich ogromna presja. Znam właściwie każdego z piłkarzy reprezentacji Rosji. Grałem albo z nimi, albo przeciw nim - opowiadał nam Rybus, który jest aktualnym mistrzem Rosji z Lokomotiwem Moskwa.Rosjanie twardo stąpają po ziemi. Marzą o wyjściu z grupy. - Na MŚ wystąpią 32 zespoły i każdy będzie chciał wygrać z każdym. Zrobimy wszystko, aby kibice byli z nas dumni, ale na razie interesuje nas tylko wyjście z grupy - powiedział Dziuba.- Mecz z Arabią Saudyjską jest dla nas najtrudniejszym spośród wszystkich na tym turnieju - zszokował wszystkich tymi słowy Czerczesow, ale po chwili doprecyzował, że każdy najbliższy mecz jest najważniejszy i najtrudniejszy.Rosjanie mają rozbudzone oczekiwania w stosunku do swojej reprezentacji i nie chcą słyszeć o argumencie, że żaden ich piłkarz nie mieści się w klubach lig wielkiej piątki Europy. O takich zawodnikach jak występujący kilka lat temu w Arsenalu Londyn, nie Tuła Andriej Arszawin, dzisiaj mogą pomarzyć. Dlatego ich mocną stroną może być tylko zespół.Rybus i Artur Jędrzejczyk, za którego FK Krasnodar zapłacił Legii w 2013 r. aż 2.3 mln euro, w Rosji mogą się czuć jak w domu. Szczególnie "Jędza", który przez dwa i pół roku mieszkał w Krasnodarze, które to miasto jest stolicą prowincji, w której znajduje się kurort Soczi. - Pomocy językowej na razie kolegom z drużyny nie udzielamy. Każdy dogaduje się po angielsku, a zresztą polski i rosyjski są bardzo podobne - ocenia Rybus.Jedno jest pewne, choć w Soczi roi się od turystów, tych z Polski nie jest tu tak wielu jak dwa lata temu w La Baule, gdzie Orły stacjonowały podczas Euro 2016. W spacerach po nadmorskiej promenadzie kadrowiczom Adama Nawałki może przeszkadzać jedynie upał.W ogóle pod pojęciem "Soczi" kryje się kilkanaście kurortów. Z centrum Soczi, gdzie mieszkają nasi kadrowicze do Parku Olimpijskiego, gdzie będą rozgrywane mecze mundialu, począwszy od jutrzejszego Portugalia - Hiszpania, jest ponad 30 km. Park igrzysk z 2014 r. i lotnisko "Soczi" znajdują się w miejscowości Adler, do której wiedzie jedna droga szybkiego ruchu, na ogół zakorkowana. Nawet w dniu niemeczowym pokonanie jej wymaga godzinnej jazdy samochodem.Reprezentantów Polski i bazującej również w Soczi Brazylii korki nie dotyczą. Wszystkie reprezentacje podróżują z eskortą policji. Z Soczi Michał Białoński i Remigiusz Półtorak